czwartek, 31 lipca 2014

DIADEM :) czyli testy część II - tym razem LAKIERY + niespodzianka

Hej :)

Dzisiaj krótka prezentacja lakierów DIADEM 
i kilka wersji manicure...

Wyjątkowo trwałe, nasycone pigmentami, hipoalergiczne lakiery do paznokci. Unikatowa formuła sprawia, że łatwo się aplikują, tworząc jednolitą powierzchnię pozbawioną smug. Dzięki zawartym molekułom są odporne na uderzenia i gwarantują przedłużoną trwałość. Jednolita konsystencja zapewnia krótki czas schnięcia oraz niezmienność koloru przy długim czasie noszenia.



No i jak spisują się te lakiery?


Mój obszar badań obejmował 5 egzemplarzy, ale na tą chwilę sprawdziłam trzy: 
268 nudziak (pierwszy od lewej)
80 klasyczna czerwień (drugi)
251 szmaragdowy (choć na zdjęciach uparcie wygląda jak niebieski).



Ogólne informacje:
pojemność bardzo przyzwoita bo 12ml

lakier hypoalergiczny (choć to trochę dziwne, bo lakiery rzadko uczulają - moim zdaniem)

Bez toluenu, formaldehydu (bardzo dobrze bo to składnik lakierów do parkietu), żywicy formaldehydowej (analogicznie), DBP (ftalan dibutylu), kamfory.


Ale za to zawiera 2 kulki mieszające :) co rzadko się zdarza w niezbyt drogich lakierach, a taki właśnie jest ten kosmetyk. Cena oscyluje w granicach 11 złotych (u nas powinna być mniejsza :D ). Po co są kulki? Po to żeby nimi mieszać :D czyli żeby lakier przed aplikacją miał właściwą konsystencję. Choć akurat te lakiery nigdy się nie rozwarstwiają!


Połysk? Super - bez zarzutu :) wytrzymuje do końca.
Krycie? - dwie warstwy wystarczają w zupełności, aby uzyskać idealny efekt. Lakiery świetnie nadają się do stemplowania.


Trwałość? GENIALNA - czyli 5-6 dni, nie odpryskuje, jedynie zaczyna się ścierać na końcówkach.


Pędzelek? Świetny. Płaski, średnio szeroki ale nie łopata typu saperka - jedno pociągnięcie i cały pazur, tylko taki normalny. Wygodnie się nim maluje. Można ładnie wymalować łuk przy skórkach, nie zalać wałów paznokciowych (boczki paluszka przy płytce).
Buteleczka? - Solidna, wygodna, klasyczna. 


Schnięcie? Standard - czyli ani nie jakoś szybko (jak piaskowe lakiery), ale też nie wolno (jak niektóre ślimaki).  Ja zawsze pokrywam wszystko topem z Golden Rose (wysuszającym QUICK DRY), i po użyciu tego topu lakier jest całkowicie suchy (na gazobeton) po jakichś 20-30 minutach. 


Kompatybilność z innymi lakierami? - Normalna, czyli nie gryzie się przykryty pierzynką z innego lakieru, czy też topu. Jak widać, tu nudziak (268) pomalowany jest lakierem DONEGAL nr 7160 (dwie warstwy) i topem z GR. 


Kolor 268 (nudziak) - dobrze wygląda po 2 warstwach, ale po 3 jest idealny :) czyli taki jak w buteleczce. To ważne - bo pastelowe kolory sprawiają zawsze więcej problemów niż zwykłe.


Ta stylizacja - nieco warstwowa (3x lakier 268 Diadem, 2x 7160 Donegal, 1x top z GR), wyschła w ciągu 25 minut, trwała na moich paznokciach prawie 7 dni i dopiero zaczęła się delikatnie ścierać na końcach.

A co przeżyły te paznokcie w międzyczasie?
1) akcja w ogródku (bez rękawic, bo po co jak ciepło :P)
2) akcja w łazience!!! czyli HARPIC (płyn do kibli, którym myję kabinę bo tylko ten terminator potrafi usunąć kamień ze szkła), Domestos (lubię ten zapach, kojarzy mi się z taką sterylną czystością - wiem, mam coś z głową), Cillit itd... - oczywiście konsekwentnie bez rękawic.
3) normalny, codzienny trud domowy czyli gary i te sprawy :D


Reasumując:
Kolejny HIT marki DIADEM :)

Dużo, tanio i doskonałej jakości. 
Lakier super - polecam. Również do salonów kosmetycznych (ze względu na wysoką jakość i dużą pojemność.)

W gamie jest 60 kolorów - wkrótce trafią do naszego sklepu.

Jedyne zastrzeżenie jakie mam to fakt, że te lakiery występują jedynie w podstawowej wersji (czyli zwykłe + perłowe), nie ma żadnych linii z brokatem, ozdobami etc.. no i kolorystyka też nie jakaś super nowoczesna (brakuje kolorów typu neonowe, pasteli też nie za wiele, choć co jakiś czas pojawiają się nowe kolory).

Ocena 9/10

Znacie te lakiery?
Jak się u Was spisują?

=======================================================================
Jeszcze małe rozdanie :) czyli wśród osób komentujących tego posta wylosuję jedną i otrzyma ona wszystkie te pięć lakierów widocznych na zdjęciu. 

sobota, 26 lipca 2014

SENSILIS i peeling ryżowy oraz maska intensywnie nawilżająca

Hej :)

Dzisiaj post o bardzo ciekawych kosmetykach, który mogłam wypróbować dzięki uprzejmości firmy SENSILIS :)

Kosmetyki marki sensilis można kupić chyba wyłącznie w aptekach. Wszystkie są zafoliowane, więc nie ma najmniejszej możliwości aby ktoś do nich zaglądał przed nami. Sterylnie czyste :)


Peeling ryżowy w proszku :)

No i proszę Pań to jest kolejna genialna rzecz, jaką ostatnio mogłam testować :)
Dlaczego?
Bo to jest po prostu genialne w swojej prostocie. 
30ml proszku zamknięte w szklanej (porządnej) buteleczce z dozownikiem. 


Skład: jak widać bardzo oszczędny, rzekłabym ascetyczny. Ryż zmielony na proszek, olejek palmowy, coś o nazwie Sodium Cocoyl Glycinate (czyli substancja myjąca, będąca kombinacją kwasu glutaminowego i naturalnych kokosowych kwasów tłuszczowych), proszek ze zmielonych orzechów kokosowych.

Sama natura :D
i teraz pytanko: jak to ma się zamienić w peeling? 
Byłam trochę sceptycznie nastawiona do takiej formuły tego kosmetyku. 


Wysypałam troszku proszku :D na dłoń (uwaga kosmetyk jest BARDZO WYDAJNY - starczy pewnie na jakieś 30 aplikacji). Takich porcji jak widać zużyłam dwie. 
Bezwonne, kolorek biały. 
No i teraz zaczęłam się zastanawiać co dalej? 


 Miałam pod ręką wodę termalną VICHY w sprayu (otrzymana z ostatnim beGlossy). Psiknęłam parę razy i zrobiło się takie coś jak widać. Czyli ni to pianka, ni to paćka tajemnicza.


Roztarłam delikatnie w dłoniach :)
Oczywiście zabrałam się za ten zabieg siedząc na sofie na środku mojego salonu :D
Nie chciało mi się stać w łazience przed lustrem :P
No to bęc na twarz :)


No i fajnie :)
Wcale się nie osypuje z buzi, a tego się bałam, że nasypię wszędzie tych drobinek. 
Ale nie, trzymają się miejsca gdzie się nakłada.

Czy peeling się spisuje?
Kosmicznie się spisuje!!!! 
Czyści aż  miło! Drobinki się nie rozpuszczają, nie rozgniatają - szorują i tyle.
Raz na czas można psiknąć wodą na dłonie, bo szybko się wchłania w skórę.


Tak wyglądają dłonie w trakcie szorowanka :D
Mimo, że to wygląda jakby miało zaraz się roznieść po całym pomieszczeniu - nic się nie dzieje. Tkwią jak przyklejone :)
Można sobie robić peeling będąc w eleganckiej sukience :D pięć minut przed wyjściem (o ile któraś z Was lubi chodzić na przyjęcia bez makijażu).

Pomaszerowałam w końcu do łazienki i zmyłam wodą :) to cudo.

Reasumując:
Wydajny (bardzo)
Antyalergiczny
Ekologiczny (żadnej chemii)
Skuteczny (naprawdę skóra aż zgrzyta po zmyciu tych drobinek).
Ocena: 9/10 (Mógłby pachnieć jakoś :D - na przykład eukaliptusem - wtedy byłby idealny )


 Jeszcze fragment ulotki do poczytania :)


A teraz drugi kosmetyk czyli maska nawilżająca :)
Na pierwszy ogień info ogólne. 
Tuba plastikowa, wygodna w stosowaniu, pojemność 50ml. 
Skład:


 Tu już zdecydowanie bogaciej. Niestety ale w te niezbyt fajne rzeczy (PEG-i i parabeny) również. choć ja osobiście nie płaczę z tego powodu. W składzie wysoko skwalan :D . Co jeszcze? Karite, wyciąg z trawy imperata, naturalne polisacharydy, Witamina B5.

Maseczka nawilżająca, która zwalcza i zapobiega odwodnieniu skóry, przywraca jej naturalny poziom nawilżenia. Eliminuje uczucie ściągania, sprawia że skóra nabiera elastyczności, blasku i świeżości. Zawartość karite i ekstraktu z imperata zapewnia intensywne nawilżenie o natychmiastowym i przedłużonym działaniu.


Kolorek jasno-błękitny. Zapach dziwny, jakiś taki kremowaty (jak większość kremów - czyli ciotkowaty). Konsystencja dosyć gęsta :) 
I co ma się z tym zrobić?
Nałożyć grubszą warstwą, zostawić na 10 minut i nadmiar ściągnąć wacikiem. Ale ja nie ściągam - moja skóra jest sucha jak pieprz więc żadnych nadmiarów nie zostało :D
Wszystko się wchłonęło (no prawie wszystko, ale akurat paradowanie po domu z błyszczącą twarzą wcale mi nie wadzi).
Bezpośrednio po nałożeniu delikatnie szczypało w niektórych miejscach (tych które zbyt ostro potraktowałam ryżem :P). Lubię jak szczypie - wtedy wiem, że działa :D
A teraz mrowi (czyli jakieś pół godziny po nałożeniu). 


Tak się to mniej więcej nakłada :)
Czyli żeby było widać na skórze. 
Ulotka z informacją co ma robić ta maseczka. 


Jakie wrażenia?
Skóra jest bardzo dobrze nawilżona :)
Moim zdaniem więcej niż o 50% :D 
Miękka w dotyku, napięta i elastyczna.  

W zasadzie można stosować taką maseczkę jak krem na noc, albo na dzień (przy założeniu, że nigdzie się nie wybieramy - bo zostawia jednak dosyć tłustą warstwę).
Fajny kosmetyk, czuć że treściwy :D 
Polecam, zwłaszcza kobietom w moim wieku, z suchą skórą - GENIALNIE się spisuje pod tym względem. 
Ocena 9/10 (zapach - nie podszedł mi zdecydowanie).

Kosmetyki zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie :)
Mam jeszcze krem na noc (przeciw-zmarszczkowy) - będę testować i wkrótce się wypowiem. 

Znacie SENSILIS?
Jak wrażenia?






sobota, 19 lipca 2014

DIADEM moje odkrycie i mała METAMORFOZA :)

Hej hej...
Dawno mnie nie było, ale żyję :D tylko czasu brak...

 
 
Dzisiaj chciałam się z Wami podzielić moim nowym odkryciem :D czyli kosmetykami do makijażu marki DIADEM.
BOSKIE :D, cudowne i fantastyczne :)
Mają świetne, solidne i porządnie wykonane opakowania, spore pojemności, rewelacyjną jakość i jak na to wszystko - bardzo przystępne ceny.


Właśnie powoli wprowadzamy je na sklep :) z czego bardzo się cieszę, bo tak świetnych kosmetyków do makijażu i manicure dawno nie miałam w ręku. Na tą chwilę mamy w ofercie odżywki do paznokci ale wkrótce zagoszczą również pozostałe produkty tej marki. 
Zaopatrzyłam się w spory pakiet - jak widać, 
przetestowałam część :D



Na przykład ten rewelacyjny podkład ze skwalanem. Jest rewelacyjny!!! Jeden z najlepszych jakie używałam, moim zdaniem nawet lepszy niż Clinique SUPER BALANCED.
Mój ma numer 2. 
Na czym polega genialność tego podkładu?
Fantastycznie kryje, wręcz idealnie, w zasadzie nie wymaga użycia jakiegokolwiek pudru, bo ma satynowe wykończenie, ale też nie wyglądam w nim jak egipska mumia świeżo wydobyta z krypty. 
Nie roluje się na twarzy.
Nie tworzy suchych skórek, smug i tak dalej.
Rozprowadza się idealnie.
Faktycznie długotrwały - zdjęcia zrobione po godzinnym pobycie na zewnątrz (jakieś 30 stopni dzisiaj mamy?). 

Mój number one czyli 10/10 :)

Ekskluzywny podkład o właściwościach mocno kryjących oraz przedłużonej trwałości. Unikalna kompozycja składników pozwala na precyzyjne ujednolicenie kolorytu skóry oraz ukrycie wszelkich jej niedoskonałości. Zawartość biopolimerów (pochodne skrobi kukurydzianej) gwarantuje długotrwałe utrzymanie podkładu na skórze, nadaje jej gładki, aksamitny wygląd, matowi oraz usuwa nadmiar serum. Bogactwo składników odżywczych zapewnia odpowiednią pielęgnację. Unikatowy charakter fluidu wynika z zastosowania skwalanu (substancja aktywna w postaci bezbarwnego, bezzapachowego i transparentnego olejku pozyskiwanego z oliwy z oliwek), który poprawia ogólną kondycję skóry. Jako produkt hipoalergiczny, zgodnie z badaniami, stosowany nawet w stężeniu 100% nie powoduje podrażnienia skóry. Kolejną jego zaletą jest posiadanie niskiego stopnia komedogenności (nie zatyka porów).

Na sekundę mały OFF :D



Pod podkład dałam powyższą bazę Cashmere 3D Silicone otrzymaną z ostatnim beGlossy :) i też jestem z niej bardzo zadowolona. Jest gęściutka, bardziej maślana niż podobna z JOKO, lepiej się rozprowadza moim zdaniem. Dostałam próbkę (w tubie) i taka forma opakowania chyba jest lepsza niż te butelki z atomizerem (często tak śliskie bazy po prostu przedostają się przez gwint i wszystko się maźga). Szkoda, że producenci nie pakują tych silikonowych baz do takich właśnie tubek. 

 
Świetna rzecz ocena: 8/10  
Mam nadzieję, że DAX również wkrótce wejdzie do naszego sklepu :)


Wracając do DIADEM-u :)

Cienie.... No to też jest bajer :)
Bo to cienie mikronizowane - czyli bardzo miałkie, nie osypujące się, świetne do rozcierania. Spore opakowania, bo pojedynczy cień to 6,5g, zapakowane w eleganckie i solidne pudełeczka. Nie zaklejają się, nie płowieją, dużo pigmentu - CUDOWNE :)
Jakościowo w niczym nie ustępują cieniom z ArtDeco - porównywałam, i uważam że są lepsze jakościowo (drobniej zmielone i lepiej kryjące). 
I cenowo też przyzwoicie, ja posiadam wersję perłową - pojedynczy 15,90, potrójny 16,90. Może nie najtańsze, ale jakość mają rewelacyjną. Polecam zwłaszcza osobom profesjonalnie zajmującym się makijażem. Wkrótce przedstawię mały przegląd tych cieni :)


Tusz do rzęs wydłużająco, pogrubiająco, odżywiający :)
3 w 1
Świetny, zawiera delikatne włoski jedwabne przedłużające rzęsy. Nie skleja, nie rozmazuje się, nie robi pandy :D 
Jeden z najfajniejszych tuszów jakie ostatnio miałam w rekach. 

Ekskluzywna    maskara   wydłużająco - pogrubiająco - odżywcza   o   delikatnej,    kremowej    konsystencji z  naturalnymi   woskami  i  olejkami,  które  zapewniają  trwałość  przez   cały  dzień.   Idealna  dla cienkich i osłabionych rzęs. Zawiera ekstrakt ze słodkich migdałów oraz witaminę E, które regenerują i odżywiają rzęsy, nadając im naturalny połysk.
Makara 3w1 jest hipoalergiczna - nie podrażnia oczu. Bardzo łatwo zmywa się mleczkiem do demakijażu. Duża, gęsta, klasyczna szczoteczka dla kobiet, które znają swoje potrzeby.
Produkt występuje tylko w kolorze czarnym.

 
Tu można jeszcze pooglądać działanie podkładu. Widać różnicę między moim piegowatym ramionkiem i dołem dekoltu a szyją i twarzą - zostawiłam niepomalowane do porównania :D


Tu możecie zobaczyć jak prezentuje się róż rozświetlający DIADEM numer 09 :)
Śliczny kolor, pastelowa cegła? Nie mam pojęcia co to za odcień, na pewno dosyć ciepły, lekko keczupowaty :P ale nieco rozbielony. Oczywiście mikronizowany, czyli drobinki rozświetlające to nie wielkie brokatowe kropki tylko raczej delikatny, miałki pyłek.
Pojemność 6,5g. cena 12,90. 

Oraz błyszczyk do ust DIADEM Indus :) numer 09  

Błyszczyki do ust „INDUS” to kosmetyki o właściwościach odżywczego balsamu wygładzającego usta, które pozostawiają intensywnie lśniący efekt mokrych warg. Zawierają regenerujące substancje, które zapewniają ustom odpowiednie nawilżenie,
elastyczność i blask. Modne kolory pozwolą na piękne wykończenie każdego makijażu.

ZALETY:
• Aksamitna konsystencja.
zgadza się
• Efekt mokrych ust.
też :)
• Właściwości odżywcze.
• Przyjemny zapach.
tak, delikatny, dosyć słodki
• Zastosowanie masła shea sprawia, że usta stają się gładkie i są chronione przed niekorzystnym działaniem promieniowania słonecznego.
• Zawiera masło kakaowe, które głęboko odżywia skórę, zmiękcza ją i nadaje elastyczność, zapobiegając nadmiernej utracie wody.
• Posiada witaminę E wpływającą na odpowiednie nawilżenie ust.

 Rzeczywiście usta po jego użyciu są fajnie nawilżone :)


I na koniec moje kudełki z tyłu :D
Jestem prawdziwym hardcorem - ostatnio tak wygolone włosy miałam 25 lat temu (czyli w trakcie ciąży z pierwszym dzieckiem).  Niestety musiałam wrócić do blondu :( 
Zbyt dużo siwych włosów :( (mam 44 lata no i tak to wygląda, czyli SKS*), cały przód siwy, skronie też i chcąc utrzymać ciemny brąz - farbowałam je co trzy tygodnie, było to okropnie uciążliwe. No i tak się skończyło jak widać. Jeszcze trochę są za żółte, no ale zejście w ciągu trzech tygodni z czekoladowego brązu na blond jest dosyć trudnym wyzwaniem. W każdym bądź razie dążę do koloru który mam na karku - chłodnego, bardzo jasnego blondu.

No i jak się Wam podoba marka DIADEM?
Znacie te kosmetyki? 


----------------------------------------
SKS* - Starość, k......... , starość :D (przepraszam, za mój niewyparzony język :P)

 


czwartek, 3 lipca 2014

Stópki stópki - piękne stópki :D z LAURĄ CONTI :)

Hej hej

Lato nadchodzi ( i nadejść nie może :P )....
Choć czasami ma przebłyski :D
Dzisiaj pielęgnacja stóp z kremem LAURA CONTI Foot Care 
otrzymanym dzięki uprzejmości drogerii internetowej beautik.biz



Tak, tak - te piękne nóżki to moje :P
Uwaga! Czerwony dywan przywiozłam z Cannes...
Żartowałam :P - dywanik z IKEA.


Co mówi producent? 
Maska do pielęgnacji suchej i szorstkiej skóry stóp. Intensywnie odżywia, zmiękcza, oczyszcza, działa profilaktycznie przeciwzapalnie i przeciwgrzybicznie, odświeża. D-panthenol łagodzi i koi podrażnienia. Regularne stosowanie maski zapobiega pękaniu skóry pięt.
Zawarte w preparacie olejki lawendowy oraz z drzewa herbacianego przyjemnie odświeżają, relaksują i chłodzą zmęczone stopy. Maseczka regularnie stosowana ma walory antyseptyczne: zmniejsza potliwość stóp, zapobiega powstawaniu przykrego zapachu oraz infekcjom grzybiczym skóry. Widocznie wygładza, zmiękcza i uelastycznia skórę. Niweluje suchość i szorstkość naskórka. Skóra stóp staje się satynowo gładka i miękka.



A co ja?

No fajne to jest!!! Niedrogie - bo taki zestaw kosztuje zaledwie 13,99 zeta. W komplecie tubka z kremem o pojemności 50ml i fajne skarpety!!!
Za same skarpety już warto :) bo miłe, bawełniane i idealne do zabiegów pielęgnacyjnych - nie ugniatają! Można je prać i w ogóle są super :D

A co do kremu:
Bardzo wydajny - mimo, że tubka nie imponująca, ale zawartość wystarczy na co najmniej 10-14 dniową kurację. 
Sam krem: biały, zapach mentolowy, przyjemny bardzo. Szybko się wchłania - nałożony cienką warstwą, ale ja stosuję nieco obfitszą aplikację. Używam go już tydzień :) i widzę efekty: skóra na stopach się nie łuszczy, jest ładnie nawilżona, nie haczy o rajstopy i skarpetki.

Nie sądzę żeby ten krem był w stanie usunąć (rozpuścić) bardzo, bardzo grube nagniotki czy też inne modzele, ale zdecydowanie zapobiega ich tworzeniu i pomaga w zmiękczeniu skóry pokrytej lekką warstwą zrogowaciałego naskórka.

Kremik świetny - można go stosować również na skórę łokci i kolan - co też czynię i powiem, że łokietki mam mięciutkie i milusie jak u bobasa :D !!!!

Polecam!!!! Zestaw otrzymuje 8/10 pkt. 
W następnym poście fotka stóp (już wypielęgnowanych :P i z lakierem Laura Conti w czerwonym kolorze!)

Znacie ten kosmetyk?
Jak pielęgnujecie stopy w lecie?