środa, 26 lutego 2014

Wiosenne paznokcie z lakierami JOKO i Carnival

Hej Hej :)

Wprawdzie jeszcze luty ale zima w tym roku jest byle jaka i już pojawiają się pierwsze kwiatki :D
Wiosenne mani przy użyciu lakierów JOKO oraz Golden Rose CARNIVAL. 


Nie mam szansy na makijaż :(
Muszę poczekać cierpliwie, pewnie jeszcze ze dwa tygodnie, ale chociaż paznokcie mogę sobie pomalować. Dobre i to.

Oczywiście tradycyjnie żelki, a dokładnie żel UV położyłam na moich naturalnych paznokciach :)


Użyłam jako tła lakierów JOKO, każdy kolor położony jest dwiema warstwami. Lakiery JOKO dosyć dobrze kryją, ale trzeba pomalować dwa razy i w miarę szybko schną. Mają naprawdę fajne pędzelki, bardzo szerokie i wygodne w użyciu.
1) ORIENT EXPRESS numer J171 ORANGE DELIGHT, Pomarańczowy z malutkimi drobinkami mieniącymi się bardzo delikatnie, taki perłowy dodatek ale w mikroskopijnej ilości. 
Dostępne tu.
2) Find YOUR Color  numer J147 Gunpowder with mint , miętowy mleczny kolor. 



Na to położyłam również dwie warstwy bezbarwnych lakierów a raczej topów Carnival  marki Golden Rose. Topy Carnival są kapitalne :) wysychają jak błyskawica, i nie odpryskują :D
1) 06 to numerek żółto-pomarańczowego, ozdoby mają perłowy odcień.
2) 05 to numerek zieleńca z matowymi ozdobami.
Można je kupić u nas za 9,99zł. mamy sporą gamę kolorystyczną, możecie zobaczyć ją tutaj.
Wkrótce mają się pojawić nowe kolory :)


Mam nadzieję, że wyglądają wiosennie :)

Pozdrawiam



sobota, 22 lutego 2014

SUSZARKA DO PRANIA - zbędny luksus?

Dzisiaj opiszę Wam jeden z najlepszych wynalazków ludzkości :)
Suszarkę do prania BOSCH Avantixx mam już pół roku i nie wyobrażam sobie bez niej życia.
Długo się przymierzałam do zakupu, zawsze coś wyskoczyło i nikt nie miał czasu się zająć jej zakupem, ale w końcu się udało :D


Śmiało mogę powiedzieć, że to genialna rzecz. 
ZALETY:
1) Zajmuje mało miejsca, można ją ustawić na pralce. Ja mam postawioną luzem - mam sporą pralnio-kotłownię w domu i tam sobie stoi razem z pralką, meblami kuchennymi, kabiną prysznicową i milionem innych pinkli. W zimie zwykłe suszarki zajmują dużo miejsca w domu - a to urządzenie rozwiązuje problem. 
2) Nie trzeba wieszać i zdejmować prania - co niestety zajmuje sporo czasu. Wystarczy przerzucić mokre ubrania z pralki i już :)
3) Nie trzeba prasować większości ubrań! - W zasadzie prasuję jedynie męskie koszule i swoje bluzki koszulowe. Oszczędność czasu ogromna! Energia elektryczna zużyta przy prasowaniu jest również zaoszczędzona.
4) Wszystko jest mięciutkie i puszyste! - Nawet gdy ma się bardzo twardą wodę. Ręczniki są takie puchate jakby były nowe. Ubrania z welurów, polaru, dzianin są delikatne w dotyku i idealnie miękkie. 
5) Wszystko pachnie dużo bardziej niż przy zwykłym suszeniu - zużywa się mniej o połowę płynów zmiękczających a i tak pranie ma mocniejszy zapach.
6) Jest znacznie mniej kurzu w domu - większość zostaje na filtrze.
7) Jak narzekacie na zbyt porozciągane dżinsy i sflaczałe podkoszulki - suszarka jest na to idealna. Zastosujcie program "bawełna bardzo sucha", ubrania pięknie się zejdą. Jak się odchudzacie i niektóre ulubione ciuchy są zbyt duże - wkładacie na ten program i po godzince ciuchy są mniejsze o rozmiar :P
8) Można mieć mniej ubrań :D - cały cykl prania w pralce i suszenia zajmuje łącznie maksimum 3 godziny. Nie trzeba być posiadaczem ogromnej ilości ciuchów - ważne dla osób posiadających dzieci. Przedtem musiałam mieć co najmniej 10 par spodni dla małej, teraz wystarczą 3-4 pary. Jak się kończą czyste ciuchy szybko robię pranie i po 3 godzinach mam wszystko czyste i suche :)
9) Idealnie nagrzewa pomieszczenie :) - można ją ustawić w łazience i wtedy po cyklu suszenia w środku jest pewnie z 25 stopni :D
10) Żeby ją uruchomić wystarczy dostęp do gniazdka z prądem. Nie musi być podłączona do kanalizacji.
11) Czas suszenia zależy od ilości włożonego prania - jak potrzebuję wysuszyć jedną rzecz np. małą bluzeczkę - będzie się suszyć krótko. Suszarka sama ustawia sobie czas wysuszenia prania.  
12) Na ciemnych rzeczach nie ma włosków, kłaczków kurzu i innych paprochów.

WADY
1) Cena - od 2000 zł. do nawet 9000 (Miele)
2) Obkurczanie dziecięcych rajstop - suszę je raczej tradycyjnie.
3) Obkurczanie odzieży z bawełnianego dżerseju kiepskiej jakości - bluzeczki potrafią się skrócić nawet o 10-15% - ale tylko badziewne rzeczy.

NEUTRALNE
Owszem, zużywa trochę prądu ale jeszcze więcej zużywamy przy prasowaniu :P

Nie wyobrażam sobie bez niej życia :D
Powiem Wam, że tydzień po zakupie suszarki - takie same urządzenia od razu kupiły sobie dwie moje przyjaciółki.
Zachęciłam Was?

piątek, 21 lutego 2014

Glossy Box LUTY 2014 - odrabiam zaległe lekcje :)

Nadrabiam zaległości :)

Glossy Box z lutego mnie zawiódł :(
Prawie nic z niego mi się nie przyda.


Taft Spray do włosów - niestety ale nie dla mnie. Koszt 17,99zł. za 150ml butelkę. Nie wiem jaki jest jakościowo bo od razu opchnęłam koleżance. Moje włosy nigdy nie lubiły się z żadnym lakierem.


 L'OREAL PARIS Odżywczy Eliksir do Paznokci La MANICURE 7w1. Koszt 25 złotych! Szczerze mówiąc nie wiem czy mi się chce go stosować :) Musiałabym zdjąć żel. Może się jednak skuszę, na moich paznokciach będzie wyraźnie widać, czy ta odżywka ma jakiś sens. 
Ma małą pojemność, pudło wielkie a w środku buteleczka z mlecznym lakierem w pojemności 5ml. 
 

LOVE ME GREEN Organiczny krem regenerujący na noc - próbka 15ml. Pełny produkt kosztuje 74,90 zł. za 50ml. Chętnie wypróbuję, jak zresztą każdą pielęgnację :)


TOŁPA BOTANIC - Mleczko do demakijażu, pełny flakon 200ml za około 24zł. No nie! Nie znoszę mleczek do demakijażu. Po co je dostałam? :( 
Nie lubię takich kosmetyków i na dodatek to wyjątkowo nieładnie pachnie. 


Tusz do rzęs? Ile można mieć tuszy? AVON Areo Volume za 36zł. - zostawiam na bliżej nieokreśloną przyszłość. 
Ogólnie - nie jestem zadowolona :(
Z całego pakietu zużyję na pewno krem, kiedyś tusz, lakier sprzedałam, mleczko chyba sprezentuję mamie. Z odżywką nie wiem co począć....

I jak? 
Podoba się Wam? 
 



Zakupy w YVES ROCHER - sporo zdjęć :)

Jakieś dziesięć dni temu przyszła do mnie paczuszka z YVES ROCHER. Obkupiłam się solidnie, chociaż większość produktów to miniaturki.

Kupiłam żel pod prysznic o zapachu malin, rzeczywiście mocno pachnie ale jest dosyć rzadki. Nie zauważyłam żeby był jakoś szczególnie wyjątkowy jeśli chodzi o nawilżanie skóry. W zasadzie to najzwyklejszy w świecie żel i na dodatek ma okropnie niewygodną butelkę - musiałam go przelać do pustej po innym żelu.
Do tego był dołączony blado-różowy balsamik do ciała też malinowy, bardzo mała pojemność bo zaledwie 50ml.


W zasadzie to nawet nie jest balsam, tylko mleczko do ciała. Oczywiście buteleczka jest jeszcze bardziej niewygodna. Te dwa produkty kosztowały 16,90 zł.

Następny był zestaw mini produktów za 14,90 zł. Na zestaw składały się takie kosmetyki:




Krem 7.9 rewitalizujący na noc 15ml, usuwa oznaki zmęczenia. Miałam próbkę tego kremu i jest dosyć przyjemny, pachnie tak  nijako. Na szczęście nie zapycha porów i ma lekką konsystencję, rzadki. Całkiem przyjemny kremik ale na pewno nie ma jakiegoś szczególnie mocnego działania. 

Woda perfumowana Moment de Bonheur 5ml. - Bardzo intensywny zapach, zdecydowanie kwiatowy i jak dla mnie nieco ciotkowaty. Zapach jest bardzo trwały i niesamowicie długo się utrzymuje. Buteleczka wygodna, w koreczku jest silikonowa wkładka i tym można potrzeć po skórze. To nie są perfumy dla młodej osoby, pachną w mojej ocenie dosyć paskudnie :P jakoś tak starością je czuć więc odpada :D. Producent opisał zapach jako mieszankę róży stulistnej, paczuli i cedu. Ktoś wie co to jest "ced" ?

Oliwka pod prysznic z olejkiem arganowym 50ml - Fajna rzecz, bardzo przyjemny i delikatny zapach utrzymujący się na skórze przez jakiś czas. Tak naprawdę to żel pod prysznic ale jest świetny, nawilża skórę i powoduje, że jest miła i jedwabista w dotyku. Polecam, sama go sobie teraz kupię w dużej butelce.


Następny zestaw za jedyne 12,90 zł. dwa kremy przeciwzmarszczkowe ANTI-AGE GLOBAL w tubkach o pojemności 15ml każda. Jeszcze nie miałam okazji wypróbować :P 

Zestaw mini produktów do makijażu:


Zestaw kosztował 14,90 zł. i składał się z:
* płynu do demakijażu oczu (niebieska butelka z drugiej fotki) o pojemności 50ml - nie zdążyłam wypróbować niestety :P
* Małego tuszu do rzęs Sexy pulp - omówiony będzie na samym końcu
* Małego błyszczku Sexy Pulp - kolor "Jaskrawy róż" - szczerze mówiąc ten kolor w ogóle nie jest jaskrawy, raczej rzekłabym, że jest dosyć delikatny. 


Skusiłam się na lakier do paznokci - kolor nazywał się "Śnieżna biel". Byłam pewna, że to zwykły biały kryjący lakier i chciałam go wypróbować do techniki stemplowania. Przyszedł mikroskopijny lakier o pojemności 3ml!!!! Za 9,90 zł.!!!! Maleństwo takie, że starczy na dwa pomalowania i to wszystko. Kolor pół-mleczny z maleńkimi drobinkami. Na zdjęciu pazurki mojej Elusi pomalowane dwiema warstwami. Szybko wysechł, ładnie się błyszczy ale zaczął odpryskiwać już po 2 dniach. Nie polecam. 

Kupiłam też drugi żel pod prysznic - kilka zdjęć wcześniej można go zobaczyć. Jardins du Monde Ziarna kawy z Brazylii. 200ml pojemność za 7,90zł.  Bardzo intensywny zapach kawy, pachnie kawą bardziej niż ten napój. Gęsty, kolorek capuccino, lekko nawilża. Rzeczywiście zapach tego żelu potrafi obudzić każdego :)
Bardzo fajny i na pewno kupię sobie inne żele z tej serii, są tanie, wydajne i bardzo przyjemnie pachną.


Jeszcze prezenty :) Czyli Serum pod oczy. Oczywiście na tą chwilę nie wypróbuję bo moje oczy prezentują się dzisiaj tak :D


I drugi fajny prezent czyli tusz do rzęs Sexy Pulp.  


Wypróbowany na mojej Elusi ukochanej. Ma na rzęsach dwie warstwy.


Uwagi: Tusz jest naprawdę świetny, lekko wydłuża rzęsy i delikatnie je pogrubia ale jego największą zaletą jest fakt, że pięknie podkręca rzęsy i unosi je bardzo mocno do góry. Nie zakleja rzęs, nie tworzy grudek, wysycha dosyć długo więc trzeba uważać, żeby się nie upaprać zaraz po nałożeniu. Ma bardzo mocny czarny kolor. Ela stwierdziła, że jest rzadki i taki jakby tłustawy, lekko się rozprowadza.

No i jak? Fajne zakupy?
Niektóre rzeczy są niezbyt fajne, najgorzej oceniam lakier, najlepiej tusz :)






środa, 19 lutego 2014

Jestem i żyję - co jest bardzo zaskakujące.... (ZDJĘCIA DRASTYCZNE nie oglądać jak ktoś ma słabe nerwy))

Przepraszam serdecznie za moje milczenie. 
Dziewczynki Kochane nie wiem, czy na mnie czekałyście czy też już zapomniałyście o mnie.
Jestem już po operacji.

Powiedzieć, że to był koszmar byłoby sporym niedomówieniem.
Wolę jeszcze raz urodzić trójkę dzieci i to siłami natury przez trzy kolejne dni.

MASAKRA
5 godzinna narkoza,
Obudziłam się zawinięta w taki kokon, że to był koszmar. Jak któraś z Was ma klaustrofobię, to zdecydowanie odradzam taki zabieg. Ja niestety cierpię na tą chorobę i dostałam najgorszego ataku w życiu. Nie widziałam nic, bo nie mogłam mieć założonych okularów, nic nie słyszałam bo uszy są tak zatkane i zalane krwią, że nic nie słychać, na to wszystko ma się dreny w szyi i opatrunek na całej głowie który bardzo ściska szyję i dostałam ataku paniki, najpierw zaczęło się w miarę spoko, ale w ciągu kilku godzin obrzęk się powiększał i zaczęłam się dusić, w końcu miałam już taki atak histerii, że musieli mi wszystko zdjąć z głowy. Musiałam podpisać zgodę, że mają mi wszystko zdjąć (oprócz drenów). I zdjęli mi po mniej więcej 5 godzinach wszystko, ale w międzyczasie spaliłam wszystkie mięśnie z paniki. Teraz prawie się nie ruszam, ledwo chodzę. Nawet mam biedę wstać czy też siąść.

Wczoraj wieczorem byłam na SOR-ze bo nie mogłam oddychać, mam takie przykurcze mięśni, przez ten atak który miałam, że ledwo oddychałam i moja lekarka kazała mi natychmiast jechać, żeby sprawdzić czy nie mam zatoru płucnego.

Wiem:
Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało..... :(

Ale to była ostatnia rzecz której bym się spodziewała. To, że boli cała twarz czy jest się zdrętwiałym, to mi nie przeszkadza, ale gdybym wiedziała, że ten opatrunek po operacji jest tak okropny - nigdy bym się nie zdecydowała. Jak ktoś ma klaustrofobię - nie powinien się na to decydować absolutnie. Naprawdę, siedziałam i się kiwałam żeby się uspokoić, mam takie zakwasy z nerwów, że biorę leki zwiotczające mięśnie, tylko dlatego mogę się w miarę normalnie ruszać i oddychać.

Możecie sobie wyobrazić, że byłam jedynie w stanie funkcjonować jak zdjęli mi wszystko i dali psychotropy które mnie dopiero lekko uspokoiły. Silniejsze niż hydroxyzina a i tak siedziałam zjeżona ze strachu.

Wyjęcie drenów które miałam, przez całą głowę od szczytu skroni, przez całą twarz, koło uszu i kończyły się zawinięte w dwa ślimaki w szyi - nawet nie poczułam jak mi je wyszarpali, adrenaliny miałam tyle w sobie, że chyba nawet jakby mi uszy obcięli to by mnie nie wzruszyło. Tak byłam spanikowana tym podduszeniem z poprzedniego dnia. Ogólnie miazga. Poproszę moją Elę to mi strzeli fotki, jutro wstawię to zobaczycie jak wyglądam. 
Jakbym chciała się pozbyć męża - to obdukcja i idzie chłopina na 48 h do wyjaśnienia. Mam jeden wielki obrzęk i siniaki.
Wybaczcie, ale nie będę wiele odpisywać.
Pozdrawiam.

Macie kilka zdjęć (Uwaga !! Nie są zbyt miłe)
Ale co zaskakujące, nic mnie na twarzy nie boli, ani ociupinkę. Jedynie oko lewe mi drastycznie spuchło i mam siniaki wszędzie.
Dużo bardziej bolą mnie mięśnie ciała, że względu na gigantyczne zakwasy wszystkich mięśni.



Pod uszami widać szwy. Całe uszy mam brudne z krwi (przepraszam)  nie oglądać przy jedzeniu.

sobota, 1 lutego 2014

Zwycięzcy III Rozdania :)

Zwycięzca główny - Mango Mania
A nagroda pocieszenia ale też atrakcyjna (niespodzianka) trafia do Brunia a.


GRATULACJE! 
 
 Zwyciężczynie proszę o kontakt na mój adres e-mail: beata@dobrarada.com.pl w celu ustalenia adresu do wysyłki paczek.

A już wkrótce nowe rozdanie :) 
Równie atrakcyjne - obiecuję :)