poniedziałek, 27 stycznia 2014

Makijaż :) bardzo długi opis i sporo fotek OLAY, BELL, AVON, JOKO

Zdjęłam moje piękne włosy :D bo odrosły już na 1,5cm i wyglądały kiepsko :P
Strzeliłam sobie dzisiaj taki oto makijaż:


A teraz krok po kroku:


 1) ta półprzezroczysta substancja na pierwszej fotce to Serum OLAY 7in One i jest naprawdę GENIALNE. Nie nabłyszcza skóry, wręcz ją matowi ale nie ściąga. Bardzo je lubię i idealnie nadaje się pod makijaż. Moja twarz po nałożeniu tego serum prezentuje się tak:


 I jak widać na załączonym obrazku - pojawiają się już pierwsze plamki i nie są to bynajmniej poczciwe piegi a plamy starcze. Już się cieszę :P na nadchodzącą starość :D


2) Baza pod makijaż BELL - rzecz naprawdę świetna  i polecam szczerze. To baza PERFECT SKIN Make-Up Base dokładnie ta i można ją u nas kupić za 22zł. 12g słoiczek. Jest rewelacyjna wg mnie, aksamitna i ładnie wypełnia pory, kolor blady róż. Oceniam ją na 4+/5. 

Tak wygląda na twarzy:


3) Podkład Bell DERMA INTENSIVE Anti-Age kolor Porcelain. Wg mnie dosyć ciemny kolor jak na numer jeden. Ale po chwili się rozjaśnia. Genialny podkład - zachowuje się i wygląda identycznie jak Lasting Performance z Max-a Factora. Jest fajny i na pewno sprowadzę go do sklepu.


 Tak wygląda na mojej twarzy:


Jestem teraz dosyć blada i ten kolor jest dla mnie ciut za ciemny ale po wyschnięciu rozjaśnia się :)


Nie pokrył wszystkich plamek ale są bardzo ciemne i nawet korektor ich nie pokrywa całkowicie. 

4) Baza pod cienie do powiek BELL PERFECT SKIN Eyeshadow Base - lekko fioletowa baza pod cienie, bardzo delikatna i dosyć miękka. No nie jestem jakoś bardzo przekonana ale to chyba przez moje przyzwyczajenie do bazy ARTDECO która jest zdecydowanie twardsza. Baza ma dziwny kolorek i troszkę go widać na powiekach:


5) Potem były: korektor Maybelline, cienie AVON zestaw little red dress hollywood, róż JOKO i jakaś przypadkowa kredka do oczu :D
6) Tusz do rzęs EXTREME LASHES Wibo - zachęcona recenzją na jakimś blogu, zabrałam ten tusz z magazynu i wypróbowałam. Można go u nas kupić za 7,49zł. tu. Mam względnie ładne rzęsy i już prezentuję ten tusz na moich oczach:


Moje prawe oko pomalowane tym tuszem - tu akurat tylko jedna warstwa, drugie oko bez tuszu - zostawione do fotki dla porównania. I jeszcze fotka rzęs pomalowanych dwukrotnie tym tuszem. 


Przy dwóch warstwach trochę skleja rzęsy ale nie jakoś mocno. W zasadzie wystarczyła by w zupełności jedna warstwa. Tak wygląda szczoteczka:


7) Błyszczyk LIP Tint Light w kolorze 11 - dostępny u nas w sklepie za 9,90zł. tu można go kupić.
Uwielbiam te błyszczyki, są dziwne i w zasadzie to nie są błyszczyki tylko takie farbki do ust, po nałożeniu błyskawicznie wysychają i przestają się błyszczeć ale kolor trzyma się na ustach cały dzień. Mają obrzydliwie słodki smak ale zawsze można wytrzeć usta :D
Po tym błyszczku usta wyglądają jak po makijażu permanentnym - wg mnie bajer, później w ciągu dnia można po prostu pokrywać usta zwykłym bezbarwnym błyszczkiem. 


Na zdjęciu ust - błyszczyk jeszcze połyskuje ale po minucie połysk znika. Usta pomalowałam na koniec LIP Sensation Wibo Błyszczyk Nr2.


Jak widzicie - kilka produktów to testery, czyli baza pod podkład i błyszczyk Lip Tint Light. Reszta to zwykłe kosmetyki pełnowymiarowe.


Chudnę :D ale niestety zaczynam obwisać :P Patrzcie jakie falbany zwisają mi z przedramienia :O

Idzie się załamać :P

No i jak? Możecie być bezlitosne. Osoby o słabych nerwach które przeżyły wstrząs oglądając fotki mojej twarzy bez makijażu - niniejszym przepraszam :P

Zakupy w BingoSPA - kwasy i wyszczuplający zabieg z kofeiną

Dostałam ostatnio kupon na 50zł. rabat na zakupy w sklepie BingoSPA. Postanowiłam go wykorzystać :)

Co sobie kupiłam?
Zabieg wyszczuplający z kofeiną. Raczej nie łudzę się, że po wysmarowaniu mojej słoninki ta zniknie bez śladu :D Cudów nie ma proszę Pań Szanownych. Ale może trochę skóra się ujędrni. 


Wielka pucha o pojemności 500g, w składzie: olejki pomarańczowy i kofeina, olejek cynamonowy. 
Co ma robić?
Zabieg BingoSpa z kofeiną to profesjonalny preparat do stosowania również w warunkach domowych. Zawiera kofeinę oraz aktywne składniki redukujące podskórną tkankę tłuszczową.
Kofeina zapobiega procesowi tworzenia się tłuszczu w tkance podskórnej oraz likwiduje już istniejącą.

W środku znalazłam taką pachnącą cynamonem i pomarańczą - oranżową maź :)


Zapach gastronomiczny czyli jakoś tak jedzeniem pachnie, jakoś tak Bożo-Narodzeniowo :P czyli przyprawy do piernika, pomarańcze i ogólnie świątecznie. Czy będzie działało? Zobaczę, mam się nasmarować i owinąć folią - ale to chyba jutro rano wypróbuję bo jak kofeina jest w składzie to na wieczór się nie nadaje. Nie zasnę :D po tym zabiegu. 

I jeszcze kolejne kosmetyki:

Czyli kwasy glikolowy 70% i hialuronowy. Glikolowy mam zamiar dodawać do peelingu :P jak szaleć to szaleć, a później jak przeżyję - hialuronowy do serum. Takie turbo-doładowanie sobie zrobię i zobaczę czy to coś da :)

No i jak? Fajne zakupy?




czwartek, 23 stycznia 2014

Jak mi idzie odchudzanie??? 4,5kg w dół ! :D i ORLISTAT

Szybko chudnę :)
4,5 kg w dwa i pół tygodnia. Startowałam z pułapu 74,5kg przy 160cm wzrostu więc taka kluseczka jestem. Dzisiaj rano równiutkie 70kg :)
Mój cel? 62kg.
Czas realizacji? Maksymalnie koniec lutego :)
System nagród? Jak na wadze pojawi się 6 z przodu - mój kochany mąż pojedzie do Oświęcimia i kupi mi jednego pączka z lukrem i z kandyzowaną pomarańczową skórką na górze. W środku ma być różana marmolada :D
Następny pączek przy 67kg, potem 65 i na koniec dwie sztuki przy 62kg.
:P

Posiłkuję się niestety od tygodnia wspomagaczem. Pamiętacie Alli? Takie tabletki szeroko reklamowane kilka lat temu. To stary lek, kilkanaście lat temu nazywało się to cudo Xenical, potem było Alli a teraz w Polsce już nie ma nic :D


Dbają o nasze zdrowie :P nasi politycy. Ale jak dla mnie nie wiem co gorsze: choroby związane z otyłością czy też może kilka ciężkich przypadków wśród setek tysięcy osób spożywających preparaty na bazie orlistatu. Jak działa orlistat? W skrócie utrudnia spożytemu przez nas tłuszczowi wchłonąć się do naszego organizmu. Przy takiej diecie jak mam teraz - zero węgli (bardzo mało czyli max 20g węglowodanów na dobę), dużo białka i tłuszcz w normalnych ilościach - Orlistat jest wybawieniem.

Nie znoszę beztłuszczowego jedzenia. Te anemiczne fileciki z piersi kurczaka ugotowane na parze i podawane w akompaniamencie bladziuchnych kalafiorków i marcheweczki to nie dla mnie. Ja muszę mieć smaczne jedzenie, pachnące, przyprawione. Mięso? Owszem ale smażone, pieczone - gotowane mięsko zostawiam sobie na starość :D
Jak bym miała się pilnować i kupować tylko odtłuszczone produkty z pewnością bym zwariowała. Na dodatek wszystkie te rzeczy light to straszne świństwo smakowe a tłuszcz zostaje w nich zastąpiony cukrem. Z deszczu pod rynnę. Witaminy nie wchłaniają się bez tłuszczu i do kibelka też ciężko się wybrać na samym białku. Lipa mości panowie straszna.

A przy orlistacie? Bajer pełny!
1) żarełko smaczne
2) witaminki się wchłaniają z jarzynek bez problemów
3) tłuszcz wlatuje i wylatuje (w 70% spożytej zawartości)
4) kibelek owszem, raz dziennie i bez kłopotów.

U naszych południowych braci oczywiście można kupić prawie  wszystko :D czyli Alli również. U nich jest to lek z nazwą handlową taką jak nazwa składnika aktywnego czyli Orlistat. Oczywiście kupuje się ten lek bez recepty w najzwyklejszej czeskiej aptece.


Zażywam mało bo 1 tabletkę na dobę w trakcie obiadu. Można 3 na dzień, ale bez przesady :D
Co za dużo to i świnia nie chce. Poza tym jakbym tak szybko chudła to moja skóra zaczęła by powiewać jak żagle i przy silnym wietrze (a ostatnio częste są anomalia pogodowe) mogło by mnie gdzie porwać :D

No i co Wy na to moje odchudzanko?




wtorek, 21 stycznia 2014

Golden Rose IMPRESSION 01 - Dziewica i BIAŁY MIŚ :)

Tak mi odrosły moje naturalne paznokcie, że ściągnęłam tipsy i pożelowałam paznokcie naturalne. Jak zwykle to mój ulubiony żelik czyli French Milk. Żeby się tak łatwo nie połamały musiałam je troszkę skrócić :) ale i tak za chwilę błyskawicznie odrosną. 
Oto moja obecna wersja paznokci - ja takie pazury nazywam "na dziewicę" :D czyli naturalne paznokcie z delikatną błoną z mlecznego żelu :). Są niewinne i delikatne - czyli Virgin :P


Jeszcze na kciuku mam tipsa - nie chciało mi się go demontować, bo trzyma się skubany jak beton. Cała reszta to moje naturalsy - stąd takie różne kształty sobie przybrały jak widać. Chcecie, żeby Wam błyskawicznie rosły paznokcie? Kupcie sobie biotynę w końskiej dawce i wzrost włosów i paznokci będzie przyspieszony o co najmniej 50%. Teraz łykam Biotynę 7500 - to jest turbo na maksa :D


A Biały miś? Proszę oto i on :)


No nie wiem czy to był dobry pomysł :D 


Ten lakier oprócz tych białych niteczek (kojarzących mi się wyłącznie z futerkiem) ma jeszcze takie mikroskopijne drobinki mieniące się na blado-różowy kolor, ale niestety nie widać ich na zdjęciach. Myślę, że ten lakier dużo ładniej wypadłby na innym podkładzie, może na jakimś delikatnym pastelowym kolorze. Ale położony bezpośrednio na paznokcie - prezentuje się tak sobie. 

 Lakier Golden Rose IMPRESSION nr 01 jak i pozostałe z tej serii możecie kupić za 10,99zł. tu.

No i jak? To chyba nie jest stylizacja moich marzeń :)



Saszetki Lady Gogo - nasze S.O.S. i trudne lakiery

Chciałam dzisiaj Wam pokrótce przedstawić nowy i fajny produkt który mamy w sklepie. Są to saszetki z wacikiem nasączonym specjalnym zmywaczem. Zasadniczo dedykowane są do zdejmowania żeli UV hybrydowych i innych żeli elastycznych.


Ale równie dobrze sprawdzają się przy zmywaniu lakierów ciężkich do usunięcia. Są takie lakiery z brokatami, drobinkami i innymi dodatkami które naprawdę są uciążliwe przy zmywaniu ich. Te saszetki zawierają specjalny zmywacz który poradzi sobie z takim trudnym lakierem bez większych problemów.


Odrywamy górną część saszetki, w środku widoczny jest wacik nasączony zmywaczem. Na opakowaniu możecie zobaczyć pasek klejowy. Nakładamy saszetkę na palec tak aby wacik znajdował się na paznokciu a część z klejem pod spodem palca aby można ją było zawinąć. Poniżej zdjęcie z góry - czyli od strony paznokcia. 


 A poniżej zdjęcie od spodu palca. Widać sklejone boki saszetki. 


 Saszetki są pakowane w sporym pudełku, jest ich około 200sztuk (+/- 0,5%). Starczają na 20 aplikacji. Pudełko kosztuje 39,90zł. Fajny gadżet :) 
Mnie się podoba. A Wam?


Można je kupić u nas w sklepie.


poniedziałek, 20 stycznia 2014

Baza pod podkład the POREfessional - szpachla do twarzy - EXTRA RZECZ! Polecam :)

Dostałam to maleństwo ostatnio w GlossyBoxie :)
Tubeczka o porażającej pojemności 3ml. Pełny produkt ma 22ml pojemności i ma kosztować rzekomo około 150 zeta. Troszkę drogo rzekłabym. Ale na Allegro można nawet za 90 zeta kupić taką 22ml tubkę, więc już trochę przyzwoiciej to się przedstawia.

Baza ma maskować pory, drobne zmarszczki i ogólnie ma być szał. 


Ma to być baza pod podkład, no i powiem Wam, że to jest naprawdę fajne! 
Wiecie jak się załatwiłam żelem do mycia Tołpa - pisałam w poprzednim poście. Jeszcze raz wklejam super focię mojego łuszczącego się nosa i wielkich porów pod okiem, malowniczo się prezentują i widać je dosyć wyraźnie. Największe są zaraz obok skrzydełka nosa.


Nałożyłam odrobinkę tego czegoś, kolorek taki cielisty rzekłabym. 


Konsystencja taka dziwna, jakby mąka ziemniaczana zmieszana z jakąś cieczą. Łatwo się rozprowadza i skóra jest tak niesamowicie gładka i aksamitna w dotyku. No jak jedwab. Rozprowadziłam tylko na skórze pod okiem i na policzku koło nosa.


Widać, że pory zmniejszyły się, ta baza je po prostu zakleja - tak jak się szpachluje dziury w karoserii :D tak samo to mniej więcej działa. Baza bardzo konkretnie matowi skórę. Zero połysku. 


Jednak na zakrycie małych zmarszczek bym nie liczyła. Dalej je widać.

Reasumując:
1) matowi i to bardzo, skóra jest gładziusieńka
2) wizualnie zmniejsza pory - najprawdopodobniej poprzez zaklejenie ich 
3) zmarszczki widać niestety dalej

Ale i tak bardzo mi się podoba, tylko dlaczego to jest takie drogie?????
No i jak? Kupicie sobie to coś? Bo ja tak. Jak tylko mi się tubka skończy - czyli JUTRO :P

Tołpa - dermo face sebio - mikrozłuszczający żel peelingujący do mycia twarzy - NIEPOROZUMIENIE :)

Oj - jestem gapą. Kupiłam żel do mycia twarzy a myślałam, że kupuję peeling.
I to jest mój błąd! To nie jest żaden peeling - tylko żel do codziennego mycia twarzy. 
Przeznaczony dla skóry wrażliwej, mieszanej (to moja), tłustej i trądzikowej, zanieczyszczonej i z niedoskonałościami.

Myślałam, że będzie dla mnie dobry, ten piasek korundowy - brzmiał zachęcająco.


Opis producenta:
torf tołpa.®, piasek korundowy, kwas salicylowy, ekstrakt z kory cynamonowca, cynk-PCA, ekstrakt z mirry, betaina. 
być może niektóre nasze składniki posiadają zagadkowe nazwy. Ale prawda jest taka, że żaden z nich nie znalazł się tutaj przypadkowo. I z tego jesteśmy dumni.
=======================================================================
Wybaczcie ale skład jest wydrukowany taką czcionką, że nawet gdybym wydłubała sobie oczy i przystawiła do tej tuby to i tak by to nic nie dało. Nic nie widać, białe literki na błękitnym metalicznym tle. Bomba - ściśle tajne, przed przeczytaniem wyrzucić. 

No i to nie peelinguje, piasku żadnego nie czuć, zmywa i pieni się jak żel do mycia twarzy, okrutnie wysusza.Faktycznie odblokowuje pory bo otwarły się jak kratery wulkanu :D
Oto dowód:


Skóra na nosie wymiata. Tak samo pięknie prezentuje się czoło i broda. 

Jakie refleksje:
1) to nie jest peeling - jestem głupia i nie czytam etykiet :D, kupiłam żel do mycia twarzy.
2) wysusza okrutnie, nie do wytrzymania, jak ktoś ma tłustą i trądzikową cerę - powinien być zachwycony
3) nie ma żadnego piasku - gdzie oni mają jakiś piasek? 
4) konsystencja galaretowaty żel - zupełnie gładki, kwas trochę musi rozpuszczać naskórek bo jak widać mój nos oblazł ze skóry tu i ówdzie
5) kolor ścierkowaty, zapach miły i delikatny kwiatowy - ładny

Czy ja kiedykolwiek kupię sobie peeling?
Przestaję w to wierzyć. Jakieś fatum wisi nade mną. 

Zużyję go, ale będę musiała posilać się płatkami peelingującymi - wtedy może będzie ok. I to może raz na tydzień, na pewno nie codziennie tak jak zaleca producent. 
No co za gamoń ze mnie. No i jak? Pięknie wyszło.

sobota, 18 stycznia 2014

Czytam :) SAGA Szeptem Becca Fitzpatrick

Uwielbiam książki, mam ich kilkaset i cały czas kupuję nowe i czytam :D
Kocham czytać. Teraz mam znów atak czytania - czyli kupiłam sobie z 20 książek i jeszcze trochę pożyczyłam od syna i czytam.....



Szukam książek używanych (na Allegro - tam jest najwięcej do wyboru) bo jest taniej. Muszę się Wam do czegoś przyznać - mam obsesję (to chyba najlepsze słowo) na punkcie Sagi Zmierzch (całość zagadnienia: książki, filmy, muzyka, aktorzy - ogólnie całość, kiedyś może to Wam przybliżę dlaczego tak jest). Szukałam ostatnio książek polecanych przez Zmierzchomaniaczki :D i trochę sobie kupiłam takich pozycji. 

Min. padło na sagę Beccy Fitzpatrick. Cztery książki - stosunkowo chude :) i polecam jeśli już kupić wszystkie 4 części lub żadnej (i to jest lepsze rozwiązanie wg mnie). I powiem tak, ta saga jest kompletnie nie podobna do Zmierzchu więc jak ktoś nie znosi wampirów i Zmierzchu to polecam :D powinna mu się podobać.

Tego typu literatura nie należy do najambitniejszej i świetnie sobie z tego faktu zdaję sprawę, ale czasami lubię czytać takie książki i wcale się nie wstydzę tego (chociaż może powinnam? bo nie jestem nastolatką). 

Nie podobało mi się STRASZNIE. Saga opowiada o dwójce młodych ludzi - 16-letniej Norze (no co za imię) i Patch-u upadłym aniele. Wręcz mnie ta saga zirytowała (ale przemęczyłam do końca bo raczej jak już zacznę czytać to kończę). Wszystko mnie wkurzało: to, że tam są podobieństwa do książek Zmierzch - nieudolne kalki (bohaterzy poznali się na lekcji biologii, główna bohaterka ma nawet fioletową pościel i inne drobiazgi), Nora ma 16 lat a czytając książkę ma się nieodparte wrażenie, że narratorka (czyli właśnie Nora) ma co najmniej 30 lat, bo 16-latki tak nie myślą i tak się nie zachowują. W książce występują dwie wrogo do siebie nastawione grupy: Nefilowie i Upadłe Anioły. I jedni i drudzy są nieśmiertelni i posiadają milion różnych dziwnych zdolności i ok. Tylko pytam: czemu ich wszystkich jest tam tyle? No jak psów na miedzy. Nie ma prawie wcale zwykłych ludzi :D Co chwilę okazuje się, że ktoś jest albo upadły albo Nefil. Cały czas jest akcja - starczyłoby dla sztabu Chucków Norrisów i jeszcze by zbywało. Nora statystycznie co 3 kartki wpada w tarapaty (zawsze na własne życzenie) i zawsze się ratuje co jest tak nieprawdopodobnie głupie, że sama najchętniej wskoczyłabym do książki i załatwiła ją choćby wałkiem do ciasta, żeby skrócić jej i Czytelników męki. Ma przyjaciółkę która moim zdaniem jest lekko obłąkana, w pierwszej części ciągle je i się odchudza. Cała saga to ciągły misz-masz, ciężko się czasami połapać o co chodzi.

Ta saga jest tak okrutnie daremna, że aż mi samej siebie żal, że takie coś przeczytałam i jeszcze na dodatek KUPIŁAM :D za własne ciężko zarobione pieniądze. Nie ma nic - ani klimatu, ani jednej osoby z wyrazistą osobowością, za dużo akcji i bzdurnych dialogów (wręcz idiotycznych), zero jakichkolwiek emocji - ani pozytywnych ani negatywnych, no nic oprócz wszechogarniającej irytacji nie poczułam przy lekturze tego "dzieła". W skali od 1 do 10 - daję 1 - za okładki :D

Czytał Ktoś to coś? 
:D
Lubicie Zmierzch?

Ps. Teraz czytam również polecaną Sagę -  Drżenie - no ale to jest już zupełnie inna liga. Jak skończę to zrecenzuję :)



Zakupy w ROSSMANNIE :) OLAY Eveline TOŁPA Glisskur

Dwa dni temu wybrałam się na zakupy i parę drobiazgów sobie kupiłam - samą pielęgnację bo kolorówki mam na następne 200 lat życia, a że się nie zanosi na to, żeby w najbliższym czasie wynaleziono jakiś skuteczny lek na starość - no nie zdążę tego zużyć :D chyba, że trzy razy dziennie będę robić makijaż :P


Co sobie kupiłam?


Takie Serum OLAY 7w1, uwielbiam serum bo z reguły takie kosmetyki są rzadkie (a lubię wodniste kosmetyki pielęgnacyjne), nie są tłuste - a tłuste kremidła takie pasty do butów - OBRZYDZAJĄ mnie i czuję się jak wysmarowana jakąś mazią i normalnie dostaję ataku klaustrofobii bo taka jestem zatkana :D ja i moje skórne pory. Dlatego SERUM to mój ulubiony kosmetyk pielęgnacyjny. OLAY jest fajne - wodniste, takie półprzezroczyste białawe mazidełko lekkie i rzadkawe, zupełnie nie tłuste. Dla mnie bomba.


Serum z EVELINE 8w1 - no kurcze blaszka, miało być SERUM a jest betonowa blado-różowa maź, że nie zajrzałam do środka - no ale zaklejone pudełko i w domu siuprajs jak mówią Włosi znający angielski.  Takie to gęste, że nawet nie chciało wyjść z buteleczki, tłuste jak smalec :D wszystkie pory mi zatkało - no na dzień to się nie nadaje bo makijaż zjedzie jak z Wielkiej Krokwi i wyląduje w okolicach pępka. No nic - zużyję ale tylko na noc i to z ominięciem mojego zagłębia pryszczy czyli brody. 


 Kolejny kosmetyk EVELINE czyli szampon 8w1- no aż się boję BO TEŻ EVELINE i też 8w1 - przeczytałam na jakimś blogu (zabijcie ale nie pamiętam u kogo to było) że jest fajny i kupiłam - a teraz mam stracha - bo jak jest jakiś kosmiczny i nieprzewidywalny jak SERUM to żeby czasem mnie nie ostrzygł na jeża :P


Peeling - tołpa. Ma być fajny, czy jest zobaczę. TOŁPA to moje odkrycie przypadkowe (nie używałam tych kosmetyków ale kiedyś dostałam w boxie żel pod prysznic i wpadłam po uszy), zobaczę czy mnie nie zawiedzie.


Pryskadełko czyli odżywka w sprayu, lubię lubię :) GLISSKUR - uwielbiam takie odżywki bo są wygodne i szybkie w użyciu i dają fajny efekt :). Akurat tej jeszcze nie miałam, ale miałam kilka podobnych i wszystkie mi się spisały, ta też powinna się przydać.

No i jak? Dobre zakupy czy niekoniecznie? Ktoś coś miał z moich wybrańców? Jakieś opinie? Przeczytam chętnie.


ShinyBox Styczeń 2014 - nie ma szału :D

No powiem szczerze, że w styczniu się nie popisali :D
Rzekłabym, że jestem rozczarowana. No ale do rzeczy - co jest w tym pudełku?


1) DERMIKA Wygładzająca baza pod makijaż - 10ml próbka o wartości 17zł. Co jest w małej tubce? Taka mleczna substancja, rzadka bardzo i lejąca się. Mocno pachnąca na skórze. Niestety na pewno nie ma żadnych właściwości nawilżających, bo szybko po nałożeniu wysycha zupełnie i nic nie widać. Skóra jest kompletnie sucha po tej bazie. Troszkę się mieni takimi drobinkami. Nie wiem jak to na twarzy się będzie prezentować bo ja nałożyłam ją na nadgarstek. 


2) DELAWELL Sensual Cuticle Oil - czyli oliwka do skórek 15ml za 29zł. Świetny produkt (uwielbiam linię Sensual) ale mnie nie ucieszył bo mam te wszystkie produkty w sklepie (tutaj są) i to od lat :D więc żadna niespodzianka i przyjemność dostać coś co się ma :P. Na dodatek u mnie ta oliwka kosztuje tylko 23 złote więc nie wiem o co chodzi z ceną 29zł.?

3) BIOLIQ Krem nawilżający pod oczy dla 25 latki? Halo tu Ziemia, 25 lat miałam dosyć dawno, chyba że to jest 25+ do sety - to jeszcze się łapię :P z moją 43. No nic - wysmaruję go na twarz bo mam z GlossyBoxa już ich krem dla 35+ . W każdym razie ten krem jest pełnowartościowy i kosztuje 15zł.


4) Kredka do oczu PAESE - automatyczna czyli wysuwana z gąbeczką do rozcierania. 23zł. ma niby kosztować. Kolor jest taki dziwny, w życiu na zdjęciu nie wyjdzie :D bo to taki metaliczny (perłowy) fioletowy grafit? Ale kredka spoko - użyję na pewno, szkoda że kolorek taki doopiaty. Najlepsza by była jakaś czarno-grafitowa albo grafitowo-brązowa. No ale nie jest.

5) EVREE Peeling do stóp - za dyszkę. Peeling jak peeling nie spodziewam się jakiegoś szału za 10zł.

Oczywiście + siano czyli kupon do BingoSPA (może wykorzystam) i kupon do sklepu z ciuchami :D które jak widzę z ulotki będą mi na pewno pasować :P

No cieniuśko ta paczuszka im wyszła szczerze mówiąc. A Wam jak się podoba?

czwartek, 16 stycznia 2014

III Rozdanie na blogu DOBRARADA - XXL Rozdanie :P

Dzisiaj spore rozdanie bo mój następny post będzie miał numer 50 więc jubileuszowy :)

Stąd to rozdanie przygotowałam z myślą o wszystkich moich fajnych Czytelniczkach :) których uzbierało się ponad 170 w ciągu 2 miesięcy - uważam to za dobry wynik :)
I co tym razem dla Was naszykowałam?



Wielki zestaw różności :) jak na straganie.
Wszystkie rzeczy są nowe i nigdy nie używane, testery są świeże (mają maksymalnie 1 miesiąc). 


Lakiery BELL (nowe i nieużywane ale nakrętki są nieco odrapane z tego sreberka) 2 sztuki
Lakiery Alezori mleczny cover i biały.
Dwa błyszczki Lip Tint BELL - permanentne błyszczyki które barwią usta. Szałowe kolory diabelska czerwień i mocny róż.
Pomadka BELL w kolorze zgaszonej cegły.
Eyeliner BELL czarny, tester podkładu w musie BELL z różem w musie do konturowania, testery błyszczków MILKY Bell, błyszczyk BELL. 
Testery podkładów Delia. 


Wielka paleta testerów Virtual - czyli wszystkie cztery zestawy kolorystyczne cieni do powiek (każde trio cieni kosztuje 14,90 u nas w sklepie), dwa bronzery Virtual. Spora gratka, można je sobie powyjmować lekko podważając nożem pod spodem lub zostawić w palecie.
Nowe cienie BELL.
Cienie Lovely :) perłowe.
I cienie marki La Patik (czyli nie wiadomo jakiej :P które dostałam w prezencie ale są takie metaliczne że nie odważyłam się nimi pomalować bo strasznie młodzieżowe).


Jak zwykle nie zabraknie biżu :)

2 śliczne bransoletki zapinane na tzw. amerykańskie zapięcie z zawieszkami ze szklanych serduszek Millefiori. 
Srebrna (metalowa w kolorze srebrnym) bransoletka sztywna do koralików modułowych z zawieszką w kształcie ust. 
Sporo koralików modułowych z cyrkoniami lub ozdobionych emalią. Niektóre tracą kamyczki więc kamyczki są luzem dołączone w woreczku - można powklejać :)
Bransoletka - naszyjnik modułowy z imitacji czarnej skóry z koralikami modułowymi. 
Kolczyki kulki niebieskie. 
Naklejki do paznokci i cyrkonie do paznokci. 


Regulamin:

1. Rozdanie organizuję ja, autorka bloga http://beata70.blogspot.com/
2. Sponsorem nagród jest właściciel bloga http://beata70.blogspot.com/. Nagrody są nowe, nie używane.
3. Rozdanie trwa od 16.01.2014 do 30.01.2014 r. do północy.
4. W losowaniu wezmą udział wszystkie osoby, które spełnią niżej podane warunki. Wyniki zostaną podane w ciągu 3 dni od zakończenia rozdania.
5. Udział mogą wziąć osoby pełnoletnie lub - za zgodą rodziców również osoby niepełnoletnie, które ukończyły 13 lat.
6. Prawidłowe zgłoszenie należy wpisać w komentarzu - wzór podany jest w treści posta.
7. W zabawie może wziąć udział każdy kto prawidłowo wypełni zgłoszenie.
8. Zwycięzcą zostanie jedna Osoba, ale zastrzegam sobie prawo do wyłonienia jeszcze jednej Osoby która otrzyma nagrodę dodatkową (niespodzianka).
 9. Wysyłka nagród realizowana będzie tylko na terenie Polski, na nasz koszt, za pośrednictwem Poczty Polskiej, w przeciągu 3 dni roboczych od dnia otrzymania danych od Zwycięzcy. Na dane od Zwycięzcy czekam 3 dni robocze od dnia ogłoszenia wyników.
10. Zastrzegam sobie prawo do zmian w regulaminie.
11. Biorąc udział w konkursie akceptujesz wszystkie zasady w regulaminie.



Wzór zgłoszenia: 
1) Obserwuję jako:                                                                               OBOWIĄZKOWO
2) Informacja na blogu, link:                                                                OBOWIĄZKOWO
3) Lubię/udostępniam na Facebooku jako:                                        NIEOBOWIĄZKOWO
4) E-mail:                                                                                              NIEOBOWIĄZKOWO   
5) Dodatkowe opcje: 
           oddzielny post z informacją, inne np.blogroll (proszę wymienić lub wpisać: brak) 


=======================================================================
Na pewno będzie nagroda dodatkowa - niespodzianka :D TRADYCYJNIE
Wiem, wiem - nie ma bannera :D ale ja już tak mam :) że nawet gdybym go miała to nie potrafię go wkleić :P

UWAGA! Chciałam nadmienić, że częsta aktywność na moim blogu jest jedną z najistotniejszych rzeczy jeśli chodzi o powiększenie swoich szans w losowaniu. Oczywiście najmilej widziane są komentarze które mają merytoryczną zawartość :D


 Zapraszam do udziału w rozdaniu :)