sobota, 28 czerwca 2014

LAURA CONTI :) czyli lakier do paznokci SPA NAILS

Hej

Post o lakierze :) LAURA CONTI który otrzymałam dzięki uprzejmości sklepu:



Otrzymałam dwa lakiery :) a dzisiaj test błękitnego czyli lakieru z numerem nie wiadomo jakim :D bo na buteleczce nie ma żadnych informacji :) i nie bardzo wiem o co chodzi szczerze mówiąc. 

Pojemność? Może 5-7 ml (tak na oko). Cena 4,99 zł. 

Emalia do paznokci o pięknym połysku i wyjątkowej trwałości. Unikalne ceramiczne komponenty pozwoliły na uzyskanie emalii twardszej i odporniejszej na ścieranie, niż tradycyjna emalia. Nie odpryskuje i doskonale chroni paznokcie przed złamaniem. Wyjątkowo szybko wysycha, tworząc równomierną, gładką powłokę na płytce paznokcia.

Co ja mówię:

Kolor śliczny, błękitny, pastelowy.  Pędzelek klasyczny, wąski, dosyć krótki ale wygodny w użyciu. Lakier rzeczywiście wysycha bardzo szybko, nałożyłam trzy warstwy - niestety pastelowe kolory nie kryją zbyt dobrze i tak też jest w przypadku tego lakieru. Mikroprześwity są widoczne (chociaż bardzo słabo).


Jak widzicie pazury już mam długie (za długie, ale nie chce mi się skracać :D - może same się połamią :P) i na takich długich pazurach ciężko się maluje, bo trzeba kilka razy nabierać lakier. Sorki za suche skórki :P 

Połysk bardzo elegancki :D - to fakt. Czy lakier jest trwały? Średnio - zaczął odpryskiwać na trzeci dzień :) więc dosyć szybko. Ale ja prowadzę tryb życia mało oszczędzający :) czyli mam ogród i dom na głowie (a raczej w rękach!). 

Żeby nie zmywać (bo nie było czasu na takie ceregiele) - odświeżyłam lakier innym - czyli flormarem Black Dotem BD04 (BTW bardzo lubię ten lakier). To też błękitny lakier ale ciut jaśniejszy i zawierający czarne kropki czyli brokat i heksy. Dałam 2 warstwy.


Całość pokryłam moim ulubionym topem z Golden Rose QUICK DRY - który w mig wysuszył całą kompozycję (to już było 5 warstw :P a z topem 6).

I jak się Wam podoba? 

Miałyście lakiery LAURA CONTI???
Jak wrażenia? 

Dziękuję sklepowi beautik.biz za możliwość przetestowania produktu. 

piątek, 27 czerwca 2014

Dekoloryzacja z ELGON - czyli remover w akcji i jak z czarnuli zamienić się w RUDZIELCA :)

hej hej !!!!

Znacie firmę ELGON?
Nie?
To źle :)
Bo to fajna marka.


Specjalizują się w profesjonalnych kosmetykach do włosów - dedykowanych salonom fryzjerskim, ale bez problemów wiele z tych kosmetyków możecie zakupić w salonach - do własnego użytku. Pod podanym adresem funkcjonuje również sklep internetowy, niektóre produkty ELGON możecie również kupić na Allegro (z tego co się orientuję).
Ja kupiłam przez Internet :)
Dzisiaj recenzja 3 kosmetyków: remover, szampon i maska. 


Teraz pokażę jak działa ich dekoloryzator - czyli remover do farby. 
Prezentacja na włosach którymi przedłużałam fryz :D


 
  Czym się to je?
1) mieszamy zawartość saszetek i siup na suche włosy (mogą być brudne).
2) całość przykrywamy czepkiem foliowym i siedzimy sobie 20-30 minut.
3) bardzo dokładnie spłukujemy (naprawdę DOKŁADNIE)
4) szampon, odżywka, reszta jak zwykle.

UWAGI

1) To nie jest rozjaśniacz!!!! Czyli z naturalnej szatynki nie zrobi blondyny. Nie rozjaśnia włosów! Żeby była jasność :)
2) Ten remover NIE NISZCZY włosów :) - czyli można go zastosować nawet 5 razy jak kogoś bawi siedzenie w czymś śmierdzącym na głowie :D
3) Nie zawiera amoniaku i wody utlenionej. 
4)  To usuwa TYLKO i wyłącznie farbę lub szampony koloryzujące.
5) Żeby całkowicie usunąć efekty koloryzacji należy nałożyć remover około 3 razy. Ale zawsze musimy liczyć się z tym, że włosy będą miały rudawy odcień.
6) Jeśli używacie farb bez amoniaku (nie śmierdzących) - wówczas musicie wiedzieć, że takie farby zawierają wodę utlenioną (czymś muszą reagować) i wtedy po zdjęciu koloru powstałego w wyniku kolejnych farbowań - włosy pod spodem będą rozjaśnione. 

Łopatologicznie:
1) farbujecie włosy na czarno farbą bez amoniaku.
2) 3 miesiące później znów farbicie całość
3) i znów
macie na włosach 3 warstwy farby - idące takimi uskokami.  Wydaje się, że Wasze włosy pod spodem nie zostały rozjaśnione - ale to nieprawda :)
Wasze włosy za każdym razem zostały utlenione, ale tego nie widać bo przykryte są czarnym pigmentem.
4) nagle chcecie zmienić kolor włosów i zdjąć czerń. Nakładacie ELGON, a on zdejmie czarny pigment, ale Wasze włosy będą jaśniejsze niż naturalne i na dodatek będą miały rudy kolor.


Taki kolor miały włosy przed dekoloryzacją przy pomocy ELGON. To był czekoladowy brąz Marion.



A tak wyglądają po jednorazowym zdjęciu koloru - czyli po Removerze ELGON :)
Uwaga! Plamy widoczne na włosach to gra światła (firanka mi takie figle spłatała), włosy są jednolite kolorystycznie bo zawsze farbowałam je na całej długości :)
Te włosy nie mają odrostów :P wiadomo dlaczego :)

Wyjściowo miały kolor blond - farbowałam je na ciemno co najmniej 4 razy :)
Efekt po jednym zabiegu - SPEKTAKULARNY. 
A co najważniejsze: Elgon Remover nie niszczy włosów.

WADY (zawsze jakieś są)
1) śmierdzi okrutnie - jajami zgniłymi :P
2) włosy jeszcze jakiś czas pachną specyficznie - zwłaszcza gdy są wilgotne
3) nie radzę zdejmować farb na bazie henny (włosy mogą przybrać ciekawy kolor :D od zieleni do kruczej czerni)
4) z kolejnym farbowaniem proponuję poczekać co najmniej 5 myć - żeby remover dobrze się wypłukał
5) osoby które często farbują włosy mogą mieć widoczne uskoki koloru na długości włosów.
6) jeśli już chcecie farbować załóżmy na kolor jasny brąz- wybierzcie farbę ciemny blond. Po tym specyfiku wszystkie farby chwytają o ton lub dwa ciemniej. 


Po dekoloryzacji włosy umyłam tym oto szamponem :) REANIMACYJNYM :D .
Mimo, że nie były jakoś szczególnie wymęczone, ale remover zmył wszystko (czyli silikony również - a te włosy lubią silikon i bez niego troszkę tracą na wyglądzie.) Szampon jest genialny!!!


Spora flacha, 300 ml - fantastyczny zapach, szampon świetnie się pieni, kolor szamponu - biały perłowy. Bardzo wydajny kosmetyk. I bardzo porządny. Skład wklejam :


Co mówi producent:
Szampon przywraca bio - chemiczną równowagę włosom, głęboko odżywia
Prowitamina B5: Wzmacnia, nawilża odżywia włosy zapobiegając rozdwajaniu się końcówek - Filtry UV: Chronią kolor włosów farbowanych przed słońcem - Vitis venifera: Ekstrakt z grejpfruta (działa przeciwrodnikowo) - Silicon: Nadaje włosom blasku, ułatwia rozczesywanie - Solanum lycoperiscum: Ekstrakt z pomidora odświeża i zwęża pory oraz naczynia włosowate skóry głowy 

Co mówię ja: włosy rzeczywiście są miłe w dotyku i już w trakcie mycia można wyczuć, że fajny ten szamponik :)
Polecam. 


I jeszcze maska :) do włosów zniszczonych zabiegami :D
Czyli do moich (rozjaśnionych, farbowanych, po trwałej etc...)
500 ml pucha - spora jak widać. Zapach taki dziwny (jakby męski :P - jak woda kolońska?)

 
Intensywna maska do włosów zniszczonych i porowatych. Przeznaczona do włosów słabych i zniszczonych zabiegami chemicznymi.
Regeneruje strukturę, włosy odzyskują swoją naturalną siłę i witalność.
Wydajna, puszysta konsystencja, przyjemny zapach.

Co mówię ja:
Zapach już omówiłam :P
Wydajna BARDZO - przypuszczam, że starczy spokojnie na pół roku przy używaniu jej raz na tydzień na długich włosach. Konsystencja spoko :)
Zawiera kwas cytrynowy - dzięki niemu łuski włosa się zamykają i włos wygładza się. Nie zawiera silikonów, parabenów i PEG-ów. 
Fajna :)

No i jak się podoba :D metoda na zamianę czarnuli w rudzielca???
 Znacie te kosmetyki???

wtorek, 24 czerwca 2014

Lato z beautik.biz :) czyli LAURA CONTI Velvetic i INVEO

Hej :)
Post chwalipięcki
czyli


Takie oto piękne rzeczy dostałam do testowania :)
dzięki uprzejmości:


Najbardziej cieszę się z serum do rzęs :)
Od dzisiaj zaczynam :D testy

I jak się Wam podoba????
Znacie któryś z tych produktów?
Jakie wrażenia?

poniedziałek, 23 czerwca 2014

beGLOSSY czerwiec 2014 nadmorski szyk i MAKIJAŻ niespodzianka :P

Hej hej

kilka dni temu (prawie tydzień?) dotarł do mnie boks beGLOSSY.
I jestem naprawdę zadowolona :)


Zawartość jak widać :)
Może jeszcze ulotka..


A teraz do rzeczy :)


Pomadka Pierre Rene no 22 - kolor przyjemny, czerwień ale delikatna, bardzo dużo drobinek :)
Przyjemnie się nakłada, ale moja uwaga: ilość tego kosmetyku jest delikatnie mówiąc mało imponująca - 2 gramy :D ????
Trwałość standardowa, usta są fajnie nawilżone - to fakt :)
Na ustach wygląda jak różowa :)



Baza pod cienie, czyli PRIMER - w formie sztyftu :) ABSOLUTE NY
Ciekawa rzecz, wypróbowałam i powiem tak: na powiekach wygląda dobrze, ale....
rzeczywiście cienie trzymają się długo i mają intensywny kolor...
niestety pacynka (po nałożeniu cieni na powieki) błyskawicznie się zakleiła, na dodatek cienie też się zakleiły (w pudełeczku). I drugi defekt: w zasadzie raz położony cień bezpośrednio na tym primerze jest nie do ruszenia - nie można go rozetrzeć, zblendować i pokryć innym kolorem.
Chyba wolę zwykłe bazy w formie pasty.


Krem CC olay total effect 
No i ten jest super!!! Bardzo fajnie kryje, przyjemny dla skóry, idealnie się rozprowadza - jestem bardzo zadowolona. Nie wysusza skóry, kolorek ma śliczny (fair to medium). Duża pojemność bo 50ml, niska cena (45zł.), wysoka wydajność, świetne działanie :)
Naprawdę polecam!!!


Tusz benefit they're Real - próbka 3g 
Dlaczego tylko próbka!!!
Jest fantastyczny :D
Świetny, genialny....
Idealnie pokrywa rzęsy, wydłuża je i pogrubia, nie robi klusek, nie osypuje się, nie tworzy wieczornej pandy - po prostu genialny tusz. 
Muszę go mieć (pełny).
Uwaga! Bardzo ciężko się zmywa, próbowałam micelem - bardzo trudna sprawa. Dopiero żel z Tołpy zmył tusz bez śladu.


Clarena balsam kawiorowy wyszczuplający PONOĆ :P
dostałam tubkę 30g (mikroilość)
Rzeczywiście - jak obiecuje producent: pachnie ślicznie i bardzo intensywnie. Moim zdaniem mocniej niż ten perfumowany z Playboya :P
Ładnie nawilża,  szybko się wchłania, bardzo gęsty moim zdaniem a przez to bardzo wydajny.
Po nałożeniu nie piecze, nie szczypie, nie rozgrzewa - NIC absolutnie.
Czy będzie działał? Kto to wie???

No i krem z Kamill - do rąk 
tubka 30ml (trochę żałosne, bo pełna 100ml kosztuje 7,99 zeta :D - mogli dać pełną)
pachnie ślicznie, kwiatowo (konwalia? jaśmin? róża?).
Wchłania się szybko, ręce są śliskie - jak tłuste, skóra na spodach dłoni niestety błyskawicznie wysycha i szeleści po kwadransie :P
 Wg mnie kiepski ten krem, nie polubiłam go.


I ostatnia rzecz :D
Czyli mikro-próbka (jeszcze bardziej żałosna ilość bo 3ml) fluidu-kremu z filtrem 50+
Generalnie - nie stosuję takich wynalazków, nie lubię mieć plam.
Ale dla celów badawczych wysmarowałam całą twarz tym czymś i poczułam się jak gumowa lala :D
pociągnięta lateksem....
Paskudztwo.
I nie do zmycia. Rzeczywiście wodoodporne :D
Trzeba się wyszorować żelem peelingującym żeby zeszło :P
Jak ktoś lubi takie klimaty - proszę bardzo, ale to nie dla mnie.
Nie wiem dla kogo taki krem wynaleziono? Dla albinosów???


No i jeszcze obiecany makijaż niespodzianka :D
Czyli moja Lula :)
PRZED:




I PO:
Makijaż wykonany wyłącznie kosmetykami z beGLOSSY
Czyli krem CC Olay - kolorek super, po wyschnięciu - absolutnie matowy.
Primer pod cienie ABSOLUTE (lekko rozświetla skórę na powiekach). 
Tusz Benefit - wymiata - podkręca rzęsy, wydłuża i w ogóle WOW - chociaż malowanie rzęs mojej królewnie to prawdziwe wyzwanie :P
Pomadka jasno-różowa :) Pierre Rene




Zwróćcie uwagę: krem pokrył wszelkie piegi na nosie Luli :)
A te rzęsy? Jak wywinięte :)
Świetny jest.

==================================================
Podsumowanie wartości kosmetyków:
20 primer + 42 tusz + 8,25 Clarena + 44,99 Krem CC + 11 Pomadka = 126,24 
Nie liczę kremu Kamill i próbki kremu 50+

I jak się Wam podobają kosmetyki?


środa, 18 czerwca 2014

DERMEDIC HYDRAIN 3 HIALURO - Kremowy żel do mycia :)

DERMEDIC HYDRAIN 3 HIALURO - Kremowy żel do mycia :) jedzie na ratunek :D

Kolejna świetna rzecz z laboratorium Dermedic!!!

Żel otrzymany dzięki uprzejmości Pani Moniki :) z firmy BIOGENED. 

Co o tym kosmetyku powiedział producent?
A co mówię ja?
Jak poprzednio: jestem zachwycona :)
Żel zapakowany w dużą tubę 200ml! Naprawdę jest go bardzo dużo. Tuba zamykana na klik, więc wygodna w użyciu. Zapach bardzo ładny, delikatny i świeży, kolor biały, konsystencja gęsta - przez to żel jest bardzo wydajny. 
Jak widać, żel już jest na wykończeniu :)
Nie ma się czemu dziwić -używałam go ja i moja 9-letnia Lula.
Do czego może używać takiego kosmetyku dziewięciolatka?
Otóż - do mycia buzi - bo NIE SZCZYPIE w oczy !!!

i do czego jeszcze?
Do celów ratunkowych.

Jak dobrze wiecie, niedawno (a może dawno - bo już trochę zapomniałam) byliśmy we Francji. To było pierwsze spotkanie mojej córki (a raczej jej młodej skóry) z tropikalnym słońcem:D
Spotkanie zakończyło się ostrym poparzeniem skóry ramion. Wieczorem Lula w płacz - wszystko czerwone jak diabli, boli, szczypie, cyrk!
I co robi mama?
Bierze ten wspaniały żel, letnią wodę i myje Lulę - zwłaszcza te poparzone do czerwoności ramiona (mama wie, że dała ciała - trzeba było Lulę smarowac filtrem, ale co z filtra gdy Lula 90% czasu w wodzie?)

I co się dzieje?
 Lula przestaje płakać, nic nie szczypie, wszystko przechodzi a na drugi dzień rano skóra wygląda jak nówka nieśmigana :)
To idealny żel do mycia skóry poparzonej na słońcu.
A czy ja z niego korzystam?
Oczywiście :)
Świetnie zmywa makijaż - nawet taki "estradowy" (na weselu się było ostatnio).
Nie wysusza skóry, w zasadzie nie trzeba nawet jakoś szczególnie się kremować.
Nie szczypie w oczy - można nawet umyć gałki oczne :D - zero pieczenia.


Jeszcze skład i sposób użycia:


Któraś z Was miała ten kosmetyk? Jakie wrażenia?

czwartek, 12 czerwca 2014

LE PETIT MARSEILLAIS francuskie kosmetyki już w Polsce :) - poza tym Marion, Schwarzkopf, Delia i Golden Rose :D

Zanim zaczniecie czytać proponuję w tle puścić sobie muzyczkę :)
Ja pisze ten post słuchając wokalistki Sia Furler - album "Some people have real problems" - genialna muzyka :) BTW
zwłaszcza po kilkukrotnym przesłuchaniu :D
*******************************************************************************


Ponoć marka LE PETIT MARSEILLAIS wkroczyła na polski rynek, ale ja spotkałam się z tymi kosmetykami po raz pierwszy we Francji. Przywiozłam sporo z nich i ciekawa jestem czy będą się różnić od tych wypuszczonych na nasz rynek.

Niestety prawda jest taka, że większość kosmetyków i chemii domowej która jest sprzedawana u nas znacząco różni się jakością od tych zachodnich. Kupię te nasze polskie i porównam, ale póki co recenzje :D

Wszystko opisane wyłącznie po francusku - chyba nie lubią Brytyjczyków, bo po angielsku ani słowa. 


Szampon i balsam do włosów - chyba nawilżające :D z masłem karite? Nie mam pojęcia.
Cen nie pamiętam :P ale jak ktoś bardzo będzie ciekawy, poszukam paragonu. 
Nie zawierają parabenów, tyle doczytałam.I PEG-ów też nie zauważyłam.
Wklejam składy:


Szampon pachnie pięknie! Kolor mleczno biały, średnia gęstość, zapach miodowy - słodki. Świetnie się pieni i bardzo dobrze myje - wszystko, lakier, piankę itd... ale nie wysusza włosów i nie powoduje ich szorstkości. Prawdopodobnie zasługą jest silikon (Dimethicon jest w składzie) - ale moje włosy lubią takie szampony. Jest bardzo wydajny - wystarczy niewielka ilość aby dokładnie umyć dosyć długie włosy. Butelka spora, 300ml. wygodna.  Naprawdę świetny szampon - polecam :)
Ocena 8/10
 

I balsam :)
Bardzo gęsty, kolor biały, zapach miły i dosyć łagodny, delikatny ale długo utrzymujący się we włosach. Odżywka bardzo dobrze się rozprowadza na włosach. Trzymałam dwie minuty i spłukałam (to odżywka do spłukiwania). Nie zawiera żadnych silikonów i czuć to, owszem włosy są odżywione i dobrze się rozczesują ale to raczej balsam który odżywia je długofalowo, nie na już i natychmiast :D
Tak czy owak polecam, chociaż ciężko rozczesać po nim bardzo zniszczone i długie włosy - uprzedzam lojalnie. Myślę, że to przez brak silikonów.
Ocena 6/10 (brak natychmiastowego efektu wizualnego).


Żeby ułatwić sobie nieco życie - postanowiłam wypróbować kolejną odżywkę. Nałożyłam na włosy (te którymi mam przedłużoną fryzurę :D) balsam MOISTURE KICK Schwarzkopf - otrzymaną w ostatnim ShinyBox-ie.
Dostałam tubeczkę 30ml (pełna 150ml/65zł.).
Jeszcze skład tego cuda:


Zgodnie z zaleceniem nałożyłam na umyte i lekko odciśnięte w ręczniku włosy. Nie spłukujemy tej odżywki, mamy wysuszyć włosy przy pomocy suszarki - po to jest ten balsam, aby uchronić włosy przed uszkodzeniami termicznymi.
Co się stanie gdy pozostawimy ten balsam na włosach i nie użyjemy suszarki, a włosy wyschną samoistnie? - próbowałam, będą matowe i pozbawione blasku. Odradzam taką metodę.

Po użyciu tej odżywki - włosy trzeba wysuszyć suszarką albo chociaż potraktować je prostownicą, najlepiej jak to mówią fryzjerzy: wyciągnąć je na szczotce, czyli modelować przy pomocy okrągłej szczotki i suszarki.

Mnie szczerze mówiąc ten balsam nie uwiódł. Dalej włosy miałam niezbyt błyszczące, i jakieś takie biedne :D
Ocena 5/10


No to lecimy dalej:
Jako że włosy były już całkiem suche, stwierdziłam że popsikam je moją ulubioną odżywką - też marki Schwarzkopf i też Moisture Kick, ale w sprayu :D, niestety odkryłam ze zdumieniem - że się skończyła!!! Moja córcia eksperymentuje ostatnio dosyć ostro no i wypsikała :P
Sięgnęłam po najbardziej zbliżoną wizualnie odżywkę Marion Natura silk :) i to był strzał w dziesiątkę :) - jest całkiem przyzwoita.

Wstawiam składy obu tych odżywek do porównania:


Powyżej skład Schwarzkopfa a niżej Marion :


Jak widać w obu przypadkach: od silikonów aż gęsto :D
Co ma Schwarzkopf: kwas hialuronowy
Co ma Marion: olejek arganowy,
Obie odżywki nakłada się identycznie: spryskując wilgotne lub suche włosy, obie ułatwiają rozczesywanie i powodują, że włosy pięknie się "sypią" po wymodelowaniu, obie nabłyszczają, obie trzeba wstrząsnąć przed użyciem.
Która jest lepsza?
Wg mnie Schwarzkopf o oczko lepiej :)
Włosy są milsze w dotyku i bardziej się błyszczą, ale różnica jest niewielka.

Ceny: Schwarzkopf 200ml około 17 zeta, Marion 150ml około 7 zeta.
-----------------------------------------------------------------------------------------
I jeszcze zapowiedź :)
wkrótce do naszego sklepu trafi 50 nowych odcieni lakierów Coral DELIA :)


Naprawdę są piękne, 50 nowych kolorów!  Dużo pastelowych odcieni: mięty, turkusy, błękity i inne, wybór ogromny!!! Polecam :)


I jeszcze kilka nowości z lakierów Golden Rose RICH


Zwłaszcza piękny jest ten błękit i pomarańcz, nudziaki też niczego sobie i biały - dobrze kryjący :)

No i to tyle na dzisiaj :)
Co znacie? Co lubicie?
Podobają się nowości?


środa, 11 czerwca 2014

Muszę nadrobić :) DZISIAJ przegląd kosmetyczny - sporo zdjęć :D...

Hej
Przepraszam, za przerwę - ale brakuje czasu :P
na wszystko....


To zaczynam od recenzji części kosmetyków otrzymanych z ostatnim ShinyBOX


Jako pierwszy na tapetę idzie antyperspirant Rexona MAXIMUM Protection. (Jedyny produkt pełnowymiarowy tego pudełka, koszt 25zł.)

 

Szczerze mówiąc, nie przepadam za antyperspirantami, zwłaszcza tymi w sztyftach, kremie itd... Na co dzień preferuję zwykłe dezodoranty w sprayu. Skoro jednak trafił w moje ręce - postanowiłam go wypróbować i bardzo się cieszę, że tak się stało. 
Należę do osób dosyć intensywnie się pocących i zużywam sporo dezodorantów, ale nie wiem czy skusiłabym się na dezodorant za 25 zeta. Raczej nie.
Cena antyperspirantu REXONA oscyluje w granicach 22-29,- złotych, nie jest to mało. Wydajność taka sobie - przypuszczam, że starczy na góra: miesiąc - przy codziennym stosowaniu.



Opakowanie zawiera 45ml antyperspirantu w formie kremu? Pasty? - substancja ta wydostaje się przez siteczko - jak widać na zdjęciu. Obracamy specjalne pokrętło znajdujące się na spodzie opakowania i przez dziurki wysuwają się "makaroniki" antyperspirantowe. 

Zapach bardzo przyjemny, delikatny, kobiecy i bardzo świeży.
Nie pozostawia żadnych białych osadów na skórze, nie brudzi ubrań - nic nie znać, nawet na czarnej odzieży. Dosyć szybko się wchłania i wysycha, skóra pod pachami nie klei się (nie znoszę tego uczucia gdy moje pachy "mlaskają" :D ).

Ma działać przez 48 godzin :)
Kto to sprawdzi? Musiałabym się nie myć dwie doby - odpada :P
Nie wiem czy to prawda, ja testowałam przez 12 godzin i spisał się na medal. Gdy wieczorem brałam prysznic, nadal czułam warstwę antyperspirantu na skórze pod pachami.
Nie podrażnia i nie szczypie - nawet zastosowany bezpośrednio po depilacji, delikatnie nawilża skórę. 

Ogólnie: bardzo jestem zadowolona :) i polecam!
Ocena 9/10 (troszkę drogi szczerze mówiąc, tylko to mi nie odpowiada).
Działa, jest bardzo skuteczny, ma fajny zapach, skóra nie jest lepka i tłusta, kosmetyk nie brudzi ubrań. Nie podrażnia, nie piecze, a my nie śmierdzimy :D


Perfumy - a w zasadzie woda toaletowa VANILLE & NARCISE, L'OCCITANE - próbka, ale naprawdę spora bo 7,5ml. Dziesięć razy większe opakowanie (75ml) kosztuje bagatela 230zł. - czyli moja próbeczka teoretycznie warta jest 23zł. Buteleczka bez atomizera, zakręcana. 
 
Woda wyprodukowana jest we Francji :D - od razu dostała 3 punkty za sam ten fakt, na dodatek w Prowansji: dodatkowe dwa. 
Moje wrażenia: pachnie pięknie!!! i jest bardzo trwała. Zapach jest słodki, ale nie mdły, bardzo elegancki, kobiecy i seksowny :D (opinia mężczyzny). Nie kojarzę jak pachną narcyzy, nigdy nie poczułam nic wyjątkowego wąchając te kwiaty - ale widocznie ich nie doceniłam.  Polecam!!! 


Kremy z CLARENY:

Sensual Hand Cream - próbka 30ml wartość 7,50 zł. (pełny 100ml/25zł.). Sensualny krem do rak przeznaczony do intensywnej kuracji zniszczonych dłoni i paznokci. 
Co powiem: świetny!  
Pięknie pachnie, delikatny i świeży zapach. Genialnie się wchłania - bardzo szybko i bez problemów. Jest bardzo wydajny - starczy nałożyć niewielką ilość. Rewelacyjnie nawilża skórę, nie pozostawia lepkiej i tłustej warstwy. Polecam, doskonały krem. 
Nie zawiera PEG-ów, parabenów i silikonów !!!!

Krem do stóp - Silver Foot Cream - próbka 30ml wartość 9 zł. (pełny 100ml/30zł.).
Srebroposiada właściwości przeciwzapalne, bakteriobójcze i antyseptyczne. Normalizuje pracę gruczołów łojowych, stymuluje regenerację i chroni skórę przed wpływem szkodliwych czynników zewnętrznych.
Krem przeznaczony dla osób mających problem z nadmierną potliwością stóp. Niestety takowych brakuje w mojej małej rodzinie. Stwierdziłam, że wypróbuję go użyć dopiero na jesień. Póki co kilka spostrzeżeń - wypróbowałam go na dłoni:
Pachnie bardzo ładnie - delikatny zapaszek kwiatowy z nutką cytrusową, pozostawia bardzo delikatną tłustą warstwę, ale dosyć szybko się wchłania. Skóra jest nawilżona i bardzo śliska w dotyku, prawdopodobnie przez silikon który jest w składzie.


Krem EGYPTIAN MAGIC - saszetka 3ml. 
Pełny: 118ml/169 zł. - CENA KONKRET :D

Egyptian Magic® zawiera jedynie sześć w 100% całkowicie naturalnych składników.
Bez parabenów i innych konserwantów, bez dodatkowych substancji zapachowych i barwiących, nie testowany na zwierzętach.
Oliwa z oliwek, Wosk pszczeli, Miód, Pyłek kwiatowy, Mleczko pszczele i propolis.


Teraz moja opinia:
Kolor bardzo jasny żółty, zapach słaby - praktycznie niewyczuwalny. 
Konsystencja gęsta gdy krem jest w opakowaniu, ale położony na skórze błyskawicznie robi się rzadki jak roztopione masło. 
Krem jest BARDZO tłusty, na pewno nie nadaje się pod makijaż. Na noc może być, chociaż pozostawia tłustą i lepką warstwę, na bardzo długo, w ogóle się nie wchłania. Posmarowałam nim całe nogi i przedramiona, 3ml wystarczyły na dosyć dużą powierzchnię. Bardzo wydajny kosmetyk - to fakt. Najlepiej nakładać go na bardzo lekko zwilżoną skórę, na przykład po kąpieli i wytarciu ręcznikiem.
Do twarzy raczej bym się nie odważyła go stosować, za tłusty - na 100% zrobiłyby mi się pryszcze.
Ale do ciała? Chętnie! Zwłaszcza teraz w lecie - w trakcie opalania i po :)
Nie wiem czy go sobie nie sprawię :) chociaż trochę droga rzecz. 

To na razie tyle, jeśli chodzi o Shiny BOX - reszta przy okazji :)


I jeszcze krótka recenzja dwóch fajnych produktów: DELIA balsam brązujący i ciepłe bandaże Marion. 

Balsam BODY SILK możecie kupić tutaj za jedyne 12,99 zł. 
Muśnięcie luksusowej delikatności dla twojego ciała
  • Wyjątkowa formuła o unikatowej konsystencji, oparta na proteinach jedwabiu, wzbogacona o właściwości brązujące
  • D-panthenol i egzotyczny ekstrakt z imbiru dostarczą Twojej skórze optymalnej dawki nawilżenia
  • Już po pierwszym zastosowaniu ciało jest nie tylko gładkie, ale uzyskuje piękny słoneczny koloryt
  • Szczególnie polecany dla Pań, które mają suchą skórę, a marzą o pięknej, równomiernej i bezpiecznej opaleniźnie
  • Cudowna konsystencja, natychmiastowy i długotrwały efekt oraz ekskluzywny zapach to magia jedwabnej pielęgnacji, którą pokochasz
  • Wygodne opakowanie i duża pojemność sprawi, że będziesz chciała go mieć
Jedwab do ciała brązujący 
Moim zdaniem: genialna rzecz!
Spora pojemność bo 300ml, wygodna aplikacja, świetnie działa i co najważniejsze: nie śmierdzi - kompletnie, ani troszkę.  
Nawilża skórę, błyskawicznie się wchłania, lekko i delikatnie brązuje - ale całkiem dobrze, efekt jest widoczny. Nie pozostawia plam na dłoniach (oczywiście umytych), a czasami inne samoopalacze potrafiły zabarwić skórę na pomarańczowo, zwłaszcza między palcami.
Nie brudzi ubrań, nie nadaje sztucznego pomarańczowego koloru, zmywa się równo i bez plam. Nie wysuszył mi skóry, nie zabrudził skóry na łokciach i kolanach.
Jeśli nie zależy Wam na bardzo intensywnej sztucznej "opaleniźnie"- ten balsam jest dla Was. Nadaje delikatny odcień skóry lekko muśniętej słońcem :)

Polecam! 9/10 


No i na koniec bandaże Marion :) do kupienia tutaj za jedyne 5,99 zł. Promocja !
Intensywny zabieg na ciało w postaci bandaży nasączonych płynem wywołującym efekt ciepła, które wspomaga działanie wygładzające i napinające skóry.

Zabieg zawiera kombinację substancji antycellulitowych (wyciągi z bluszczu, skrzypu, alg, cynamonu i imbiru oraz karnitynę i kofeinę), które:
 wspomagają redukcję rozstępów i cellulitu
 stymulują krążenie krwi
 pobudzają procesy regeneracji tkanki łącznej
 wzmacniają naczynia krwionośne
 pomagają w produkcji kolagenu, zwiększając elastyczność skóry
 nawilżają i zmiękczają skórę



Kolejny fajny kosmetyk który wypróbowałam :)

Moje spostrzeżenia: 
Bandaże są dwa, długość każdego wystarcza na dosyć dokładne owinięcie uda.  
Mnie nic nie szczypało ani też nie odczuwałam intensywnego pieczenia, miłe ciepełko - nic poza tym. Na razie dwukrotnie je wykorzystałam: pierwszy raz bezpośrednio po wyjęciu z opakowania a drugi raz na skórę nałożyłam jeszcze dodatkowo odchudzający krem z BingoSPA (o ten to prawdziwa SZCZYPAWICA). Przypuszczam, że bez problemów wykorzystam je jeszcze raz, również ze wsparciem kremu z BingoSPA. 
Za każdym razem chowam bandaże z powrotem do oryginalnego opakowania i zamykam całość w szczelnym worku strunowym. 

Zobaczę jakie będą efekty po 10 zabiegach :)

Uff...
Koniec na dzisiaj :D

Coś znacie? Coś lubicie? Jakich antyperspirantów używacie?