Dziewczynki Kochane nie wiem, czy na mnie czekałyście czy też już zapomniałyście o mnie.
Jestem już po operacji.
Powiedzieć, że to był koszmar byłoby sporym niedomówieniem.
Wolę jeszcze raz urodzić trójkę dzieci i to siłami natury przez trzy kolejne dni.
MASAKRA
5 godzinna narkoza,
Obudziłam się zawinięta w taki kokon, że to był koszmar. Jak któraś z Was ma klaustrofobię, to zdecydowanie odradzam taki zabieg. Ja niestety cierpię na tą chorobę i dostałam najgorszego ataku w życiu. Nie widziałam nic, bo nie mogłam mieć założonych okularów, nic nie słyszałam bo uszy są tak zatkane i zalane krwią, że nic nie słychać, na to wszystko ma się dreny w szyi i opatrunek na całej głowie który bardzo ściska szyję i dostałam ataku paniki, najpierw zaczęło się w miarę spoko, ale w ciągu kilku godzin obrzęk się powiększał i zaczęłam się dusić, w końcu miałam już taki atak histerii, że musieli mi wszystko zdjąć z głowy. Musiałam podpisać zgodę, że mają mi wszystko zdjąć (oprócz drenów). I zdjęli mi po mniej więcej 5 godzinach wszystko, ale w międzyczasie spaliłam wszystkie mięśnie z paniki. Teraz prawie się nie ruszam, ledwo chodzę. Nawet mam biedę wstać czy też siąść.
Wczoraj wieczorem byłam na SOR-ze bo nie mogłam oddychać, mam takie przykurcze mięśni, przez ten atak który miałam, że ledwo oddychałam i moja lekarka kazała mi natychmiast jechać, żeby sprawdzić czy nie mam zatoru płucnego.
Wiem:
Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało..... :(
Ale to była ostatnia rzecz której bym się spodziewała. To, że boli cała twarz czy jest się zdrętwiałym, to mi nie przeszkadza, ale gdybym wiedziała, że ten opatrunek po operacji jest tak okropny - nigdy bym się nie zdecydowała. Jak ktoś ma klaustrofobię - nie powinien się na to decydować absolutnie. Naprawdę, siedziałam i się kiwałam żeby się uspokoić, mam takie zakwasy z nerwów, że biorę leki zwiotczające mięśnie, tylko dlatego mogę się w miarę normalnie ruszać i oddychać.
Możecie sobie wyobrazić, że byłam jedynie w stanie funkcjonować jak zdjęli mi wszystko i dali psychotropy które mnie dopiero lekko uspokoiły. Silniejsze niż hydroxyzina a i tak siedziałam zjeżona ze strachu.
Wyjęcie drenów które miałam, przez całą głowę od szczytu skroni, przez całą twarz, koło uszu i kończyły się zawinięte w dwa ślimaki w szyi - nawet nie poczułam jak mi je wyszarpali, adrenaliny miałam tyle w sobie, że chyba nawet jakby mi uszy obcięli to by mnie nie wzruszyło. Tak byłam spanikowana tym podduszeniem z poprzedniego dnia. Ogólnie miazga. Poproszę moją Elę to mi strzeli fotki, jutro wstawię to zobaczycie jak wyglądam.
Jakbym chciała się pozbyć męża - to obdukcja i idzie chłopina na 48 h do wyjaśnienia. Mam jeden wielki obrzęk i siniaki.
Wybaczcie, ale nie będę wiele odpisywać.
Pozdrawiam.
Macie kilka zdjęć (Uwaga !! Nie są zbyt miłe)
Ale co zaskakujące, nic mnie na twarzy nie boli, ani ociupinkę. Jedynie oko lewe mi drastycznie spuchło i mam siniaki wszędzie.
Dużo bardziej bolą mnie mięśnie ciała, że względu na gigantyczne zakwasy wszystkich mięśni.
Pod uszami widać szwy. Całe uszy mam brudne z krwi (przepraszam) nie oglądać przy jedzeniu.
Zdrowia życzę! i dużo odpoczynku :)
OdpowiedzUsuńO matko! Właśnie dlatego bałabym się takiego upiększania, nastraszyłaś mnie solidnie tym opisem!
OdpowiedzUsuńDochodź szybko do siebie i trzymam kciuki żebyś przechodziła resztę w miarę bezproblemowo :*
Jak bym wiedziała, że tak się będę dusić to bym się nigdy nie zdecydowała, to było istne szaleństwo. Jak się obudziłam, było spoko. Kwadrans po tym jak się opamiętałam, wyczołgałam się z łóżka, rozpięłam rękaw ciśnieniomierza, zdjęłam miernik saturacji, odpięłam deskę zabezpieczającą łóżko i zalazłam do WC! Wyobrażacie sobie, że nikt mnie nie słyszał, a strasznie mi się chciało do kibelka. Jadę z tą kroplówką a tu stojak za wysoki i zahaczył o futrynę, jakoś go obniżyłam i przejechałam. Przyszła pielęgniarka i na mnie, czemu jej nie wezwałam. A pytam się jak miałam ją zawołać a ona mi mówi, że przez telefon - który stał kilka metrów ode mnie :D
UsuńO kurcze..
OdpowiedzUsuńPowrotu do zdrowia i dobrej formy życzę.
Jeju, przeraziłaś mnie. Co Ci się stało? Jakiś wylew? To po zabiegu upiększającym? Mogę w czymś pomóc? Jakby co, pisz do mnie na maila. Ściskam i życzę dużo zdrowia i wytrzymałości. :*
OdpowiedzUsuńKochanie miałam dwa zabiegi w jednym czy facelifting - nacięte boki od skroni do uszu i naciągniętą skórę - to jest mały pikuś, dużo gorsza była liposukcja podbródka - tym się załatwiłam, wsadzają dreny odprowadzające limfę, tłuszcz i krew z podbródka, dreny ciągną się od nacięcia przy skroniach, pod skórą policzków, schodzą do szyi gdzie są zawinięte w dwa ślimaki i przyciśnięte opatrunkiem uciskowym, i to mnie tak załatwiło - ten ucisk drenów na szyi. Zaczęłam się dusić i gotowe - przez to dostałam ataku paniki.
UsuńW pierwszej chwili patrząc na szwy, pomyślałam że miałaś zabieg na odstające uszy, nawet byłam zdziwiona bo nie dopatrzyłam się takowych u Ciebie. Buzię masz za to piękną, choć i tak nic nie brakowało. :) Miałam w życiu 6 operacji i 2 cesarki, niestety operacje na tarczycy, zap. otrzewnej, roponercze i przepukliny 2x pooperacyjne. Mam tak dość krojenia i tych zabiegów, że nie chciałabym więcej. Mam nadzieję że już dużo lepiej. Trzymaj się zdrowo. :*
UsuńOjej:(( przykro mi, że tak się to wszystko u Ciebie potoczyło:(
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka Ci życzę i szybkiego powrotu do zdrowia, zarówno fizycznie jak i emocjonalnie, bo na pewno ten atak paniki to silne przeżycie:(
to jest taka trauma, że nikomu nie życzę. Ból naciętych miejsc, obrzęki itd. to nic, przy ataku strachu takim, że nie mogli mi wbić zastrzyku uspokajającego bo miałam taki skurcz wszystkich mięśni, że igła nie mogła wejść.
UsuńO Boże, straszny opis a czujesz się z pewnością gorzej. Jesteś usprawiedliwiona. współczuję przeżyć , mam nadzieję, że najgorsze już za Tobą i szybko wrócisz do zdrowia.
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję. Wprawdzie mnie strasznie okrzyczeli, że kazałam sobie zdjąć ten kompres, grozili mi, że będę miała krwiaki i sińce, musiałam podpisać zgodę i przyleciał kierownik tej kliniki i nakrzyczał na mnie, ale jak się ma atak paniki to się o niczym nie myśli. Tylko, żeby móc oddychać swobodnie.
UsuńWracaj do zdrówka kochana !! aż miałam ciarki jak to czytałam. rbrrr
OdpowiedzUsuńtrzymaj się...
OdpowiedzUsuńszybkiego powrotu do zdrowia :) i pozytywnych myśli
OdpowiedzUsuńo matko ale mnie przeraziłas tym wpisem ...masakraaaa.szybkiego powrotu do zdrowia i formy:) bo MY tu czekamy na pewno ja:) buziak:*
OdpowiedzUsuńSama jeszcze jestem przerażona :P
Usuńno nie dziwie się widząc te foty mało co z krzesła nie spadłam:O OMG podziwiam Cie....
UsuńJeeejku wspolczuje.. Bardzo z calego serdca wspolczuje i zycze jak najszybszego powrotu do zdrowia, bo to w tym momencie jest najwazniejsze! Pozdrawiam, buziaki! :))))
OdpowiedzUsuńJa jestem twarda sztuka :D
UsuńSpokojnie - teraz to już tylko będzie lepiej :)
Dzięki :)
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci, ja bym na zawał pewnie zeszła w takim kokonie... Zdjęcia wyglądają niezbyt przyjemnie, chyba skutecznie mnie przekonałaś, żebym się dwieście razy zastanowiła, zanim bym się zdecydowała na takie coś.
OdpowiedzUsuńWracaj do zdrowia :)
No naprawdę kokon był makabryczny - to było naprawdę WIELKIE MILCZENIE OWCY :D
UsuńWracaj do siebie :*
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię,że zdecydowałaś się na taką operację,to na prawdę poważny krok :)
Chciałam nie mieć bruzd nosowo-wargowych i podbródka obwisłego, no i tak sobie wymyśliłam i naprawdę dostałam tak po tyłku, że hej :P
Usuńdobrze że się odzywasz
OdpowiedzUsuńszybkiego powrotu do formy
co do drenów, dobrze, że nic nie czułaś
myślałam, że nie przeżyje wyciągania drenu po cesarce
Czułam, owszem - miałam wrażenie, jakby mi ktoś próbował wyciągnąć jelito cienkie przez ucho, ale w porównaniu do duszenia z poprzedniego dnia to i tak było zaledwie wyrafinowaną pieszczotą :D
Usuńoplułam monitor ze śmiechu ;)
UsuńZdrowiej szybko Beatko :*
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją odwagę, bo co by nie mówić zabieg jest dla hardcorowców :)
OdpowiedzUsuńNie, ogólnie spoko gdyby nie to, że mam klaustrofobię i taki odruch duszenia się, nic by nie było. Mnie to nawet nie boli jakoś szczególnie. Nic mnie w zasadzie nie boli, tylko spuchłam teraz i oko mam super - jakby mi chłop przyrąbał
UsuńOjej... ja bym się w życiu nie zdecydowała na żadną operację chyba że ratującą życie. Zdrowia! :)
OdpowiedzUsuńNo to życzę szybkiej rekonwalescencji i czekam na fotorelację efektów :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko wrócisz do zdrowia. :**
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiego powrotu do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńczytałam z przerażeniem, współczuję bólu, gratuluję odwagi, trzymaj się, za jakiś czas zapomnisz o tym wszystkim i bedziesz szczęśliwa patrząc w lustro, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBól był bardzo znośny, jedynie duszenie było straszne.
UsuńO rany, współczuję. Strasznie to wygląda.
OdpowiedzUsuńNieźle :D zwłaszcza uszy.
UsuńJak wczoraj siedziałam na SOR-ze to nikt koło mnie nie usiadł, wszyscy stali po drugiej stronie korytarza i się gapili jak na ofiarę pobicia :P
Ot, czasów doczekałaś.... Ale żeby tak dobre słowo, jakaś odrobina współczucia, to nic? Kobiecinka pozawijana, coś pomiędzy Arabką w chuście a uciekinierem z oddziału...Co za ludzie :D
UsuńNie byłam pozawijana :)
UsuńWszystkie rany na wierzchu, siniaki i inne atrakcje :P