czwartek, 28 listopada 2013

TIPSY !!!! Czyli żelki :) i odpowiedź na pytanie jak się je robi?

 
Jak się robi tipsy? 
Tipsy robi się w fabryce. Trzeba mieć wtryskarkę, matrycę i granulat :D 
Granulat wsypuje się do pojemnika we wtryskarce, tam się rozpuszcza i wpływa pod ciśnieniem do matrycy, ciach prach i wyskakują tipsy. Banalne.




Żartowałam. Wszyscy tak mówią: jak się robi tipsy? Albo tipsiara (na dziewczynę z paznokciami przedłużonymi tipsami). A tak naprawdę to powinno się mówić paznokcie żelowe (w skrócie żelki) albo akrylowe. Tips to pomocnik służący do przedłużenia paznokcia naturalnego i ja osobiście lubię czasami zrobić sobie żelki na tipsach :)

Ten post pokaże Wam jak się je robi - jeśli Któraś z Was jeszcze tego nie widziała oczywiście :)
czyli jest to lekcja ale raczej dla Amatorek niż Profesjonalistek :) bo paznokcie są wykonane metodą na zakładkę (trzy warstwy) a nie budowane metodą warstwy bazowej, budującej i nabłyszczającej.

Chyba z rok nie miałam tipsów na paznokciach. Częste zdejmowanie żeli elastycznych (Soak-Off, Easy-Off, hybrydy) bez względu czy mechaniczne czy też chemiczne (rozpuszczanie i zmiękczanie w acetonie) - nie pozostaje bez skutków ubocznych dla naszych paznokci. Płytka może się lekko osłabić, zwłaszcza w zimie jest to najbardziej dokuczliwe. Jakoś w lecie jest łatwiej, więcej słońca, witaminy itd... :D i nie jest źle, ale na jesień i zimę - moje pazurki się osłabiają. Stąd decyzja żeby sobie odpoczęły pod tipsami i żelem.


Obcięłam paznokcie i opiłowałam owalnie. Jak się dobrze przyglądniecie - zobaczycie na moim paznokciu serdecznego palca (pierwszy z prawej strony), biegnącą przez cały pazurek wzdłużnie różową kreskę kończącą się rozłamaniem paznokcia na pół (widoczne na wolnym brzegu). Tak się kończy uraz mechaniczny paznokcia w okolicy łożyska. Wada ta jest dożywotnia i najczęściej ujawnia się właśnie na jesień, wtedy zaczyna być widoczna i paznokieć jak tylko schodzi z macierzy (część paznokcia przylegająca) zaczyna się rozłamywać na pół. Wadę tą lepiej widać na pozostałych fotkach.


Na wcześniej przygotowane paznokcie naturalne (oczyszczone z pozostałości po żelu, lakierze, etc...zmatowione i odtłuszczone) nakleiłam tipsy. Akurat te które widać to tipsy z języczkami (łatwiej się je chwyta) w mlecznym kolorze i najbardziej typowym kształcie. Tipsy które zachodzą na mniej więcej połowę paznokcia to tipsy z głęboką (długą) kieszonką. Tipsy przykleja się klejem szybkoschnącym na bazie cyjanoakrylatów. Brzmi groźnie (cyjanek) ale klej jest na tyle bezpieczny, że kleje tego typu są używane czasami przez służby medyczne do szybkiego zespolenia (sklejania) ran.


Języczki ułamałam, tipsy obcięłam gilotynką w połowie wolnego brzegu. I trzeba było je opiłować, nadać im długość, odpowiedni kształt i przede wszystkim spiłować brzeg tipsa na paznokciu tak aby nie wystawał, następnie całą powierzchnię tipsa też spiłowałam, żeby była szorstka i matowa.


Paznokcie oczyściłam z pyłu (pozostałość po piłowaniu) i nałożyłam primer. Primer to taki okrutnie śmierdzący płyn (roztwór kwasu metakrylowego) i służy do odtłuszczenia płytki paznokcia. Dodatkowa funkcja - rewelacyjnie zmiękcza skórki i rozpuszcza je delikatnie.


Nałożyłam żel UV jednofazowy mleczny róż - warstwa sięga prawie do 3/4 długości płytki pazokcia i utwardziłam w lampie UV. 


Następnie nałożyłam drugą warstwę tego żelu. Jak widać w słoiczku żel jest dosyć intensywnie różowy, ale po utwardzeniu praktycznie zupełnie traci różowy odcień i staje się mleczno-beżowy. Druga warstwa nałożona jest nieco dalej niż pierwsza. Oczywiście też ją utwardzamy w lampie. 


Po utwardzeniu różowy odcień nieco się spłycił. Następnie nakładamy trzecią (ostatnią) warstwę na cały paznokieć i utwardzamy. Przemywamy cleanerem (aby zmyć lepką warstwę dyspersyjną powstałą po utwardzeniu się żelu), lekko korygujemy kształt paznokci - opracowujemy linie boczne paznokci i ewentualnie poprawiamy ich kształt i długość. 


Bardzo ważne jest aby lekko przesunąć paznokciami po bloku polerskim drobnoziarnistym, aby wygładzić narożniki paznokci od spodu. Oczywiście paznokcie żelowe wykonane na tipsach można bez większych problemów nieco skrócić. Żel który użyłam praktycznie stracił swój różowy kolor, który został zastąpiony mleczno-beżowym odcieniem. Żel ten jest półprzezroczysty stąd widać prześwity - ale mam zamiar mieć pomalowane paznokcie, więc mi to nie przeszkadza.


Teraz jeszcze tylko 2 warstwy lakieru WIBO i gotowe :)


Oczywiście oliwka jest nieodzowna, ale dopiero po dokładnym wyschnięciu lakieru :)


Teraz już tylko pozostaje mi się cieszyć z faktu, że moje paznokcie przez następne dwa tygodnie będą wyglądać bez zarzutu.

* * * * * *
Do stylizacji użyłam pilniki i-nails elipsa biała w gradacji 180/240 oraz 100/180, cążki, nożyczki do paznokci, dłutko metalowe do odsuwania skórek, tipsy "EASY" WR z języczkami mleczne, długa kieszonka, klej do tipsów BYB Bond, gilotynę, primer i-nails niebieski, żel UV i-nails róż mleczny budujący, lampę UV tunelową, pędzelek do żelu UV płaski, cleaner i-nails, waciki, blok polerski klasyczny czerwono-czarny, oliwkę i-nails Paradise i lakier WIBO.

Wszystkie te produkty (oprócz lakieru WIBO - który wkrótce się pojawi, ale jeszcze go nie ma na sklepie)  możecie kupić w sklepie  www.dobrarada.com.pl

I jak? Tipsiara jestem ? :D

wtorek, 26 listopada 2013

RIMMEL Airy Fairy 070 SWATCHE różności i mała zmiana wizerunku :)

Co jeszcze kupiłam w Rossmanie?

a np. takie rzeczy:


Między innymi bardzo ładną pomadkę do ust RIMMEL Airy Fairy nr 070, kosztowała 11,99zł. (kocham promocje!) lekko połyskująca, dosyć gęsta i twarda (długo mi będzie służyć bo wydajna), kolor wydaje się zdecydowanie pomarańczowy, ale na ustach jest w kolorze zgaszonego różu i wygląda zupełnie inaczej.


Czyli mniej więcej tak:


Jak widać, nie jest to pomarańczowy - a raczej taki cielisty róż. Na twarzy mam mieszankę podkładów Max Factor Lasting Performance 102 (przewaga) i 108 (maleńko). Jak widać ręce jeszcze opalone od ostatniego "opalania" chusteczką Bielendy ale twarz już się zmyła.

Troszkę zmieniłam image (trzy lata w blondzie - ileż można). Nie lubię delikatnych zmian - tylko jak już zmienić to tak żeby było widać :D - no i jak, ujdzie?

i jeszcze swatche :) jako zapowiedzi dokładnych recenzji....


1) Naprawdę ciekawy krem BB Lirene Dermoprogram - bardzo mocno kryje, jak maska i ja wyglądam w nim jak lalka albo nieboszczyk (jak kto woli :P), przykrywa nawet najciemniejsze pieprzyki :) i kiedyś pokażę jak wygląda na twarzy. Jest bardzo matowy po wyschnięciu i powoduje, że twarz wydaje się płaska. Nie jestem przekonana do niego jako kosmetyku na co dzień i wolę podkład (albo po prostu jestem trochę za stara na aż tak matujący produkt).  Jest tak mocno kryjący, że przykrył przebarwienia na mojej skórze po farbowaniu włosów prawie czarną farbą. Poświęcę mu osobny wpis.

2) Mój kiedyś najulubieńszy podkład Max Factor Lasting Performance - używam ich od lat, ale coraz rzadziej na korzyść Clinique - zbyt mocno są matowe i zbyt mocno kryją (ale i tak wyżej wymieniony krem BB wymiata :D) tu kolor 108 Honey Beige.

3) Jak wyżej - tylko kolor 102 Pastelle. Używam zawsze razem tych dwóch podkładów tylko w różnych proporcjach zależnie od pory roku. W zimie przewaga jasnego a w lecie ciemnego. Mieszam je razem na gąbce do podkładu i nakładam gotową mieszankę :). Z reguły zużywam więcej jasnego koloru - dlatego kupiłam tylko nr 102 i to za jedyne 29,99zł.

4) Korektor MAYBELLINE AFFINITONE nr 2 kolor natural kupiony za 16,79zł. w Rossmanie. Bardzo rzadziutki i kryje tak sobie :) i też mu poświęcę osobny wpis.

No to chyba tyle - wszystko raczej w telegraficznym skrócie :) za co przepraszam ale obok mnie siedzi córcia i czeka na mnie :D





poniedziałek, 25 listopada 2013

Rossmann wycieczka - ISANA suchy szampon & czekolada BARON :)

No ja się pytam DLACZEGO? Dlaczego ja nie wiedziałam o takim wynalazku jak suchy szampon???  Zrobiłam trwałą bo moje włosy codziennie się tak przetłuszczały, że musiałam je dzień w dzień myć - a teraz muszę je i tak myć codziennie bo wyglądam jak miotła! A gdybym miała ten świetny wynalazek, mogłabym myć je co drugi lub co trzeci dzień! Och! 

Miałam kupić kosmetyki kolorowe (i kupiłam), krem do ciała ISANA (też kupiłam), ale zaczynam od suchego szamponu ISANA. To jest genialne bez dwóch zdań. Oto test tego szamponu:


Kupiłam go za naprawdę niewielką kwotę :) bo kosztował jedyne 5,99 zł. pojemność 200ml. Bynajmniej nie dla siebie kupiłam to cudo :) a dla mojej córki, bo zaczynają się jej przetłuszczać włosy, zwłaszcza grzywka i fatalnie to wygląda jak ma tłuste włoski na grzywce. Ma długie włosy (prawie do pasa) i nie przetłuszczają się jej, ale grzywka owszem. Mała się złości (bo nie znosi mycia włosów) jak jej myję włosy co 3-4 dni, dlatego postanowiłam myć raz na tydzień, a w środku tygodnia grzywkę odświeżyć sprayem. 

Dzisiaj wypróbowałam go na mojej przyjaciółce - to niania mojej córeczki (teraz już jej nie niańczy bo mała ma 8 lat) :) i jest prawie moją rówieśnicą.
Niania ma piękne gęste włosiska - grube, zdrowe i ogólnie bomba. Dzisiejszy test przeprowadzony jest na włosach mytych 5 dni temu bo się jej nie chciało (bo nam się nie chce tak jak młodym codziennie myć włosów - zresztą coraz więcej nam się nie chce :P). Wszystkie zdjęcia zrobione z lampą błyskową - bo przecież o 14:00 już jest ciemno jak w d....... :(


Niania ma zrobione ombre (ciemna farba położona na naturalnych włosach i rozjaśnionych na końcach) a na fotce widać włosy z wierzchu głowy :) i błyszczą się no bo się z deka przetłuściły :)


Teraz mocno wstrząsamy butelką kilkanaście razy i pryskamy sprayem na włosy z odległości około 20cm, oczywiście zasłaniając ciuchy i twarz. Spray bardzo mocno pachnie - naprawdę intensywnie. Niania wygląda jak nagle posiwiała babulinka :D. Chwilę czekamy, przeczesujemy szczotką, wycieramy suchym ręcznikiem i jeszcze raz rozczesujemy.

I gotowe!


Jak widać włosy przestały się tak mocno błyszczeć, odbiły się od skóry głowy, rozdzieliły się i zrobiły puszyste, no i bardzo mocno zaczęły pachnieć :D 
Niania oszalała z zachwytu :P
Stwierdziła, że to super wynalazek. 
A ja nadaję mu tytuł JEDEN z NAJLEPSZYCH WYNALAZKÓW LUDZKOŚCI (JzNWL). 

Kiedyś opiszę wszystkie JzNWL .....

A teraz jeszcze na osłodę i dla urody - czekolada BARON. Przeczytałam ostatnio w Twoim Stylu, że gorzka czekolada obniża ciśnienie :). Jako, że od lat cierpię na ogromne nadciśnienie, stwierdziłam, że będę podjadać taką czekoladę (to ma być 2-3 kostki czekolady dziennie). Mąż mi kupił czekoladę BARON Delica Dore 70% kakao, no i powiem Wam, że jest pyszna. Nie jest kwaśna (jak większość gorzkich czekolad), nie jest muląca w smaku i prawie wcale nie jest słodka, jest bardzo aksamitna. Składa się z 6 pojedynczych czekoladek o łącznej wadze 126g, kosztuje około 5-6 zł. 


Wiem, że dzieci i młodzież przeważnie nie przepadają za gorzką czekoladą - ale ta czekolada smakuje nawet mojej córce :) . Czekolada jest śliczne zapakowana w eleganckie pudełeczko, otwiera się je podnosząc do góry papierowe kółko z napisem DELICA DORE. Czekoladki są w ładnych metalicznych papierkach i mają śliczne odbite reliefy przedstawiające kakaowiec. 


Jeszcze jeden dodatkowy walor takiej słodkości - opóźnia proces starzenia się - co jest bardzo pocieszające w przypadku wyrzutów sumienia spowodowanych nadmiernym łakomstwem.....


sobota, 23 listopada 2013

OLEJOWANIE włosów i OPALANIE z Bielendą :)

Moje włosy krzyczały dzisiaj RATUNKU! Więc postanowiłam im trochę pomóc i zrobiłam dwugodzinne olejowanie. Do tego zabiegu użyłam mieszankę tych pięciu składników:


Czyli:
1) Olejek Dabur AMLA GOLD - kupiony w sklepie Minti o tutaj dokładnie. Niestety widzę, ze chyba teraz nie ma tego olejku, ale pewnie się pojawi wkrótce. Olejek ładnie pachnie :) a jego skład przedstawia się następująco:


Jak widać niestety w składzie ma parafinę :( no ale cóż zrobić.
2) Olejek Dabur Vatika - kupiony kiedyś na Allegro, ale w sklepie Minti też go widziałam :) 
3) Olej rycynowy - z apteki (środek wywołujący przeczyszczenie :D ale stosowany doustnie i jeszcze jedno przeznaczenie ale nie potwierdzone przeze mnie - ponoć wywołuje poród jeśli minął już termin i nic się nie dzieje :P ale tego zastosowania nie polecam bez konsultacji z lekarzem :D ) - skład wiadomo.
4) Maska keratynowa DELIA - z mojego sklepu :) a skład ma taki:


5) Odżywka AUSSIE - opisana szczegółowo tu.


Wszystkie kosmetyki zmieszałam razem i położyłam na suche włosy, owinęłam foliową torebką i ubrałam czapkę (męża) i tak sobie posiedziałam ze dwie godzinki :) wyglądając nieco dziwnie :P 


Przy okazji co chwilę olejowało się moje czoło i brwi, a nawet powieki :P 

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
W międzyczasie wytłumaczę skąd wzięła się ta śródziemnomorska opalenizna na mojej twarzy i rękach :)

Otóż kupiłam sobie brązującą chusteczkę BIELENDA (1,99 zł. Rossmann) Orzech & Bursztyn. Chusteczka jest przeznaczona do brązowania całego ciała, prezentuje się tak:


i wg mnie jest naprawdę fajna. Przede wszystkim nie śmierdzi po zastosowaniu, nie znoszę zapachu samoopalaczy a ta chustka pod tym względem jest naprawdę ok. Jest lekki zapach ale bardzo dyskretny, ciało jest fajnie natłuszczone i nawilżone. Zastosowałam ją dwa razy w odstępie trzygodzinnym. Starczyła na pokrycie twarzy, szyi i dekoltu, całych rąk. Pewnie starczyłaby na więcej nacierania - ale mi się nie chciało :P
Dosyć mocno przyciemniła skórę, kolor jest ładny (nie jakiś pomarańczowy), łokcie zostały bez ciemnych plam, na twarzy też nie zauważyłam niczego niepokojącego ale raczej niezbędny jest peeling przed brązowaniem skóry. Nie wiem jak z trwałością, bo wczoraj się "opalałam" - producent deklaruje około 2-3 dni trwałości (aby utrzymać efekt opalenizny należy co 2-3 dni powtórzyć zabieg). Chustka zawiera wyciąg z orzecha włoskiego i ekstrakt z bursztynu. 

Przy nacieraniu trzeba uważać na linię włosów - zwłaszcza gdy ma się jasne włosy lub siwe (czyli tak jak ja) gdyż przy niedokładnej aplikacji - można zabarwić włosy na żółto-pomarańczowy kolor. Ubrań nie brudzi :)

Jutro zamierzam sobie kupić kilka tych chusteczek, bo miałam tylko jedną na próbę. 

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
No to wracam do olejowania. No ileż można siedzieć w czapce i to w domu???


W końcu trzeba to zmyć. I tu mam zawsze problem, bo samą wodą nie poradzi. A jak użyję szamponu to boję się, że wszystko się umyje no i efekt zniknie. Jak Wy zmywacie tą olejową kompozycję? Umyłam lekko szamponem TONi&GUY, nałożyłam jeszcze raz AUSSIE (ale na sekundę dosłownie), potem po lekkim osuszeniu ręcznikiem dałam jeszcze nieco jedwabiu (parę kropelek) na końcówki. I tyle, nie suszę, nie modeluję. Do jutra dam im spokój :D 
Szczerze mówiąc wyglądam dziwnie :P ale przynajmniej widać, że nie bajeruję Was z tą trwałą którą mam na włosach. Oto dowód:


No to chyba dzisiaj na tyle :) 
Jutro planowana wycieczka do drogerii - o zakupach napiszę w poniedziałek, zapraszam :)


Pierwsze ROZDANIE na blogu DOBRARADA :)

Zgodnie z obietnicą I rozdanie na moim blogu :)


Przygotowałam różne rzeczy - mam nadzieję, że się spodobają :) 


 Co jest w pierwszym rozdaniu?

1) Delawell Sensual Salt Scrub - nowy i nieużyty ale otwarty do zrobienia zdjęcia, szczegółowo opisany i zrecenzowany tutaj
2) Zmywacz do paznokci flormar - z dodatkiem olejku z pestek winogron, pojemność 125ml. 
3) Top Choice - naklejki na paznokcie.
4) Lakier La Rosa nr111 - miedziano-pomarańczowy z perełką.
5) Cień mineralny La Rosa nr22 Olivine - kolor śliwkowy mieniący się na zielono.
6) Cienie do powiek JOKO - zestaw Quatro nr J409, delikatne pastelowe kolory.
7) 4 tubki (spore) testery DELIA - świeże (mają może 2 tygodnie), nigdy nie otwierane: 2 tubki podkładu MINERAL VELVET SKIN nawilżająco-korygujący w kolorach nr 01 i 03 (dostępne tutaj), 1 tubka podkładu MINERAL VELVET SKIN matujący - kolor 33, oraz tubka bazy pod makijaż z tej samej serii.
8) Próbki kosmetyków: ziaja i Dermika (3 sztuki).
9) Piękne pudełeczko prezentowe w kształcie serca i woreczek z organzy.
10) 3 fajne bransoletki rzemykowe z syntetycznego zamszu ozdobione zawieszkami. 


Mam nadzieję, że spodobał się Wam ten zestaw - który będzie do zdobycia na Mikołajki  :)

A co trzeba zrobić żeby go otrzymać? Informacje poniżej :)


Regulamin:
1. Rozdanie organizuję ja, autorka bloga http://beata70.blogspot.com/
2. Sponsorem nagród jest właściciel bloga http://beata70.blogspot.com/. Nagrody są nowe, nie używane.
3. Rozdanie trwa od 23.11.2013 do 06.12.2013 r. czyli do dnia ŚW.MIKOŁAJA do północy.
4. W losowaniu wezmą udział wszystkie osoby, które spełnią niżej podane warunki. Wyniki zostaną podane w ciągu 3 dni od zakończenia rozdania.
5. Udział mogą wziąć osoby pełnoletnie lub - za zgodą rodziców również osoby niepełnoletnie, które ukończyły 13 lat.
6. Prawidłowe zgłoszenie należy wpisać w komentarzu - wzór podany jest w treści posta.
7. W zabawie może wziąć udział każdy kto prawidłowo wypełni zgłoszenie.
8. Zwycięzcą zostanie jedna Osoba, ale zastrzegam sobie prawo do wyłonienia jeszcze jednej Osoby która otrzyma nagrodę dodatkową (niespodzianka).
 9. Wysyłka nagród realizowana będzie tylko na terenie Polski, na nasz koszt, za pośrednictwem Poczty Polskiej, w przeciągu 3 dni roboczych od dnia otrzymania danych od Zwycięzcy. Na dane od Zwycięzcy czekam 3 dni robocze od dnia ogłoszenia wyników.
10. Zastrzegam sobie prawo do zmian w regulaminie.
11. Biorąc udział w konkursie akceptujesz wszystkie zasady w regulaminie.


Wzór zgłoszenia: 
1) Obserwuję jako:                                                                               OBOWIĄZKOWO
2) Informacja na blogu, link:                                                                OBOWIĄZKOWO
3) Lubię/udostępniam na Facebooku jako:                                        NIEOBOWIĄZKOWO
4) E-mail:                                                                                              NIEOBOWIĄZKOWO   
5) Dodatkowe opcje: 
           oddzielny post z informacją, inne np.blogroll (proszę wymienić lub wpisać: brak)  


Powodzenia :)

ps. to moje pierwsze rozdanie, jak coś zrobiłam źle (w technicznym sensie) proszę o sugestie na pewno skorzystam i się poprawię :)

piątek, 22 listopada 2013

Sonda, szczoteczki i inne gadżety :) STYLISTKI vs. URODOMANIACZKI

Nie wiem jak Wy, ale ja używam sporo kosmetycznych akcesoriów - jednym z nich jest sonda nazywana często dłutem kulkowym. To wielofunkcyjny przyrząd - stosowany nie tylko w kosmetyce. Również do niektórych technik artystycznych np. do embossingu :) chociaż, ja osobiście nigdy nic nie wykonałam tą techniką, a sondy używam zdecydowanie wyłącznie do celów kosmetycznych (urodowych). 



Co można robić taką sondą?
To zależy od tego jaką ma kulkę. Duże kulki nadają się do wykonywania różnych plamek i kropek np. lakierami do paznokci, do nakładania cyrkonii i innych ozdób (najczęściej robię to tak, że zwilżam nieco kulkę jakimkolwiek płynem - wodą, żelem, czymś co jest mokre ale nie tłuste i przykładam do wierzchołka cyrkonii  - cyrkonia przykleja się na chwilkę do kulki i wtedy przenoszę ją na ciało albo paznokcie). Małe kulki nadają się również do powyżej wymienionych czynności ale jeszcze dodatkowo można nimi np. żłobić rowki i wzorki tzw.mazajki w mokrym lakierze. Świetna jest taka sonda do wyjmowania z wody i nakładania na paznokcie naklejek wodnych.

Jak się robi mazajki?
Przykład: przygotowujemy 3 kolorowe lakiery + bazowy kolor. Malujemy paznokieć kolorem bazowym i na mokry jeszcze paznokieć kładzie się szybkim ruchem kropelkę lakieru, do środka wkrapia się mniejszą w innym kolorze i na koniec najmniejszą i jak się przejedzie sondą albo igłą przez takie kółko od góry do dołu wtedy wyjdzie nam serduszko. Kiedyś pokażę :)

Do czego używają sondy profesjonalne stylistki paznokci (pracujące na żelach UV i akrylu)? 
Do wszystkiego co wymieniłam powyżej + żłobienie i robienie wzorów w akrylu, żelu UV i najważniejsze: do nakładania białego żelu na linię uśmiechu przy technice French. 


  
Pędzel kosmetyczny szeroki - nazywany też czasami Kabuki - chociaż prawdziwy pędzel Kabuki był wykonywany z włosia naturalnego np. z kozy, a ten na fotce raczej z kozy nie jest bo nie ma niebiesko-białych kóz (przynajmniej ja się nie spotkałam z taką kozą, chociaż niebieskiego kota widziałam) :D

Mam taki pędzel i służy mi do nakładania pudru fiksującego i tylko do tego. Przez to nie muszę go jakoś bardzo często czyścić, bo nie zabrudza się innymi kosmetykami. Jest wykonany ze sztucznego włosia, dlatego też nie musi być pielęgnowany szczególnie ostrożnie bo plastik zniesie wszystko. Mimo syntetycznego włosia - jest bardzo milutki w kontakcie ze skórą. Sypię puder fiksujący do jakiejkolwiek okrągłej i czystej nakrętki np. z pudru sypkiego i okrężnym ruchem zbieram puder pędzlem i nakładam na twarz. Można go również użyć do ściągnięcia nadmiaru pudru z twarzy.

A po co taki pędzel stylistce paznokci? A po to aby przy jego pomocy odpylać paznokcie Klientki w czasie pracy :)



Szczoteczki silikonowe - delikatne spiralki do rzęs, wykonane z bardzo mięciutkiego silikonu. Używam ich po pomalowaniu rzęs tuszem. Można je użyć natychmiast po tuszowaniu rzęs - gdy mascara jest jeszcze mokra. Świetnie rozczesują rzęsy - zwłaszcza gdy nasza mascara jest już nieco sucha albo ma coraz więcej grudek, wówczas można je wyczesać taką szczoteczką (chociaż najlepiej wtedy po prostu kupić nowy tusz). Wyczesywanie najlepiej wykonać najpierw od górnej nasady rzęs a następnie od spodu. Używam ich też czasami aby "uczesać" brwi :) 
Oczywiście można je umyć dowolną ilość razy. 

A po co takie szczoteczki stylistkom? Po to aby je rozdawać Klientkom które mają przedłużone i zagęszczone rzęsy (np.metodą 1:1). Rzęsy stylizowane nie powinny być malowane bo klej pod wpływem tłuszczu z tuszu - zacznie się rozpuszczać i rzęsy odpadną. Dlatego po wykonaniu makijażu oczu - przy pomocy takiej szczoteczki rozczesuje się rzęsy i ściąga z nich ewentualne pozostałości np.cieni do powiek. Są miękkie więc pojedyncze silikonowe wypustki nie wyszarpują rzęs.


Pensetka, pęsetka, pęseta, pinceta (niepotrzebne skreślić - bo każdy inaczej nazywa ten gadżet)  - rzecz niezbędna :)  do depilacji głównie. Brwi reguluję tylko pęsetką i czasami docinam jakieś niesforne włoski maleńkimi nożyczkami, tak samo przy jej pomocy pozbywam się zbędnego owłosienia z okolic górnej wargi (zawsze plastrami zrobię sobie krzywdę i wydepiluję kawałek wargi :D - wolę pęsetkę). 

A do czego stylistki używają pęsetek? - też do regulacji brwi i pozbywania się niechcianych włosków, często do pracy z naklejkami i cyrkoniami oraz innymi ozdobami do paznokci. 

A Wy jakie lubicie gadżety? 

=====================================================================
Wszystkie te gadżety jak i setki innych znajdziecie tutaj lub na Allegro :)


czwartek, 21 listopada 2013

flormar Golden Rose i Joko - ZŁOTO i SREBRO na paznokciach

Wkrótce Andrzejki :) może zrobimy sobie coś wieczorowego na pazurkach? Złoto i srebro to ponadczasowe kolory (jak czerwony). Lubię je łączyć ale osobno też są piękne. W tym roku ZŁOTO wybitnie stało się modne i zawitało do łask po bardzo długim okresie panoszenia się wyłącznie SREBRA.



Paznokcie pomalowane są naprzemiennie, użyłam cztery różne lakiery. Kładłam po 2 lub 3 warstwy. Wszystkie lakiery błyskawicznie wyschły :)


1) na małym paluszku JOKO COLORS of LUXURY J164 Gold chic - delikatny złoty lakier, z szerokim pędzlem, dobrze kryje po 2 warstwach, szybko schnie.
2) na serdecznym Golden Rose CLASSICS Metallic nr11 - srebrny lakier z klasycznym pędzelkiem, idealnie kryje po 2-3 warstwach, szybko schnie, nie robi smug. Bardzo podobny lakier do tego z Golden Rose - to lakier flormar nail enamel nr 390, wygląda tak:



3) na środkowym Golden Rose PARIS nr78 - bezbarwny lakier z dużą ilością mikro drobinek w złotym kolorze, kryje po 3 warstwach ale bez obaw - wysycha błyskawicznie, jest niedrogi.
4) na wskazującym mój ulubieniec Golden Rose CARE + STRONG nr132 - srebrny lakier mocno błyszczący, prawdziwe płynne srebro z drobinkami, szybko schnie, mocno się mieni, wystarczą 2 warstwy.



Pasują do siebie - prawda?



A może by jeszcze coś  zmienić? No to proszę - nowi aktorzy pojawiają się na scenie:


Od lewej:
1) flormar nail enamel nr 393, bezbarwny z brokatem srebrnym i odrobiną koloru czerwonego i zieleni :)
2) flormar SUPERSHINE nr 39, bezbarwny z pyłem brokatowym w srebrnym kolorze i niewielkim dodatkiem iskrzącego tęczowo pyłku
3) flormar nail enamel nr 394, złocisty pół transparentny lakier z pyłem brokatowym hologramowym (czyli mieniącym się tęczowo) w miedziano-złotym kolorze.


Lakier flormar nail enamel nr 393  wylądował na palcu wskazującym i najmniejszym :)


 Tęczowy holo z numerem 394 - na paluszku środkowym...... 


A SUPERSHINE z numerem 39 na palcu serdecznym. 

 
Wszystkie paznokcie zostały ozdobione lakierami flormar 2 lub nawet 3 warstwami i wszystkie (mimo, że niektóre miały pierzynkę łącznie z 4 lub nawet 5 warstw lakieru) wyschły na tyle szybko, że jeszcze nie zdążyłam opracować zdjęć a już pazurki były suche.

 No i jak Wam się podoba?
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ceny lakierów użytych do tej stylizacji:
flormar nail enamel 6,99zł. i można je znaleźć tutaj i to w sporej gamie kolorystycznej.
flormar SUPERSHINE 7,99 i tu się skryły.
JOKO Colors of LUXURY 11,99 (drogi ale trwały) znajdziecie je tu.
Golden Rose PARIS 4,99zł. i Care Strong 5,39 - w doborowym towarzystwie są gdzieś tu.