Biorę się za siebie :D bo czas najwyższy
Oto moje postanowienia noworoczne:
1) nauczyć się języka angielskiego :) bo na obecną chwilę nic nie umiem mimo tego, że 3 lata miałam język angielski na studiach :D (na wysokim poziomie) i w szkole średniej również - (ale tu akurat poziom był żenujący). I aby to osiągnąć zamówiliśmy sobie (ja i mąż) native speakera :D i od 8 stycznia zaczynamy, nasz Criss będzie przyjeżdżał do nas raz w tygodniu na 2 godzinki. Oj będzie się działo, zwłaszcza, że on jest przeświadczony, że coś potrafimy - a my tylko napisaliśmy do niego e-mail przy pomocy translaticy :P - a sami nic nie potrafimy (mąż jeszcze jakoś ogarnia - ale ja to kompletny jarząbek). Criss z kolei z polskim kiepściutko :D
2) muszę koniecznie schudnąć! I tak planuję 10kg - a jak mi się uda i nie będę wyglądać jak dekoracja do horroru (nie obwisnę) - to może jeszcze z 3kg extra :). Mam zamiar stosować dietę (ale nie jakąś specjalnie restrykcyjną bo to nic nie daje na dłuższą metę) dostosowaną do mojego trybu życia, taką ograniczającą węglowodany. Nie przeszkadza mi szczególnie mocno brak pieczywa czy ziemniaków :) i tu mąż też jest ze mną (czyli też chce troszkę zrzucić sadełka).
3) zaczynam ćwiczyć - żeby robić to co lubię najbardziej czyli biegać i chodzić - jutro zamierzamy jechać do Bielska i pooglądać bieżnie (elektryczne domowe). Lubię biegać ale mnie to nudzi szczerze mówiąc no i strasznie nie lubię robali (muchy, bąki, komary) - bieżnia marzy mi się od dawna, zresztą mój kardiolog (pikawę mam chorą niestety) zalecał mi codziennie 10km przebiec lub przejść :D. No raczej się nie widzę jak biegnę 10km (rozleciałabym się niechybnie) ale kilka kilosów przetruchtam :D. Bieżnię będziemy również oboje używać - więc przyda się podwójnie. Mogę oglądać TV i słuchać muzyki w czasie biegania i to jest fajne :)
4) muszę coś zrobić z moją twarzą i szyją - koniecznie :D i jedyne co mi przychodzi na myśl aby pokonać grawitację to facelifting. Miałam już zabiegi kosmetyczne typu uzupełnienie restylanem (kwas hialuronowy) ale nigdy więcej! Drogie, boli okropnie i na dodatek efekt jest mizerny i krótkotrwały. Nie skuszę się nigdy. Bolało tak, że wolę dzieci rodzić niż ponownie przeżyć wstrzykiwanie kwasu hialuronowego. 6 stycznia jadę na konsultację do naszych południowych sąsiadów (tak tak - u nich takie zabawy są trzy razy tańsze niż w Polsce) i zobaczymy co mi powie :)
Jak jesteście ciekawe - to zrelacjonuję wizytę :P
5) jeszcze jakieś pomniejsze postanowienia typu - powrót do jasnego koloru włosów, zadbanie o skórę twarzy, może jakaś zagraniczna wycieczka (nie byłam za granicą na wczasach od 14 lat)..... i koniecznie muszę odnowić parę starych znajomości, dalej kontynuować rozwój mojego ogrodu, po raz pierwszy założyć warzywnik (już mamy wygrodzony), wprowadzić do sklepu dobrarada - co najmniej 5 nowych marek.
Jak widać plany ambitne :D
Musi się WSZYSTKO udać!
A Wy jakie macie plany?
Życzę Ci spełnienia tych wszystkich postanowień i dużo wytrwałości w ich realizacji :)
OdpowiedzUsuńNo to ciach bach i życzę powodzenia w realizowaniu postanowień ! :) JA jeszcze do końca nie skompletowałam listy postanowień !:D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za postanowienia! :) Moje jest jedno- to ma być pracowity rok ;)
OdpowiedzUsuńżyczę powodzenia i trzymam kciuki ;*
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńNo a Wasze postanowienia ?
OdpowiedzUsuń:D
Ja zdecydowanie wolę botox i kwas hialuronowy, ale za parę lat... kto wie, na co się odważę? :). Poza tym - jakoś nie widzę tych zmarszczek u Ciebie... :).
OdpowiedzUsuńMoje postanowienie - schudnąć - bo znów przytyłam (mam już za sobą zrzucenie 15 kg) i zwolnić, zacząć smakować życie.
A o wizycie u południowych sąsiadow napisz koniecznie, bardzo ciekawa jestem :)
Botoksu nie miałam nigdy a kwas hialuronowy miałam wstrzyknięty pod oczami (raczej w miejscu kości policzkowych) oraz w bruzdy nosowo-wargowe. O ile wstrzykiwanie pod oczami było w miarę do zniesienia o tyle przy bruzdach się prawie posikałam z bólu mimo znieczulenia - nie polecam. Zdam relację z poniedziałkowej wycieczki :)
UsuńJa właśnie botox mam pod oczami, a w bruzdach nosowo - wargowych kwas. Jeśli chodzi o zmarszczki przy oczach - efekt bardzo mi się podoba. Bruzdy mam robione drugi raz i wydaje mi się, że wiele zależy od fachowości osoby, która wykonuje zabieg. Za pierwszym razem efekt owszem, był, ale nie do konca mi się podobał. A teraz robiła mi babeczka z duużym doświadczeniem - i jest ekstra. Teraz namawia mnie na uwykuklenie kości policzkowych - to podobno zmniejsza widoczność zmarszczek przy ustach.
UsuńCzekam na relację:)
Na szczęście mimiczne zmarszczki mnie nie dotyczą, dobre i to. Co do kwasu - miałam w bruzdy wstrzykiwany, przy samych skrzydełkach nosa - myślałam, że umrę, bolało okropnie mimo znieczulenia emla i stomatologicznymi zastrzykami - nic nie pomogło. Nigdy więcej kwasu hialuronowego - szczypawica paskudna ! :D
UsuńJa szczególnych postanowień jako tako nie mam :P
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Będę trzymać kciuki :)
OdpowiedzUsuńJa postanowień nie robię, robię tylko plany w odpowiednim czasie. Nadmiar postanowień może zniechęcić do ich zrealizowania - a tego nikt nie chce :)
Trzymam kciuki. Ja specjalnych planów nie mam poza zdrówkiem na którego przypływ bardzo liczę, niestety ze względu na jego brak niewiele mogę zaplanować. Posiadam rowerek- zawsze to wygodniej usiąść sobie przed telewizorem i jechać niż biec na bieżni ;D, dlatego podziwiam Cię za plan zakupu właśnie jej, bo bieganie to jedna z niewielu rzeczy jakich nie lubię ;)
OdpowiedzUsuńMnie od siedzenia na rowerze bolą 4 litery :D wolę chodzić lub biegać :)
UsuńA to niezaprzeczalny fakt mnie na początku też bolą, ale później się przyzwyczajają ;D
UsuńJa chodze na silownie i na pocztaku siadalam na rowerek, a teraz nie ma sensu, na bierzni i innych maszynach spalam 3,4razy wiecej kalori niz na rowerku
Usuńoj tez planuje schudnac, mam nadzieje ze tym razem nam sie uda ;D bede trzymac kciuki ;D
OdpowiedzUsuńdo cwiczen motywacja tez sie przyda ;d
takze jest ambitnie na kazdym froncie ;D powodzenia! :D :)
Zdam relację w następnym poście jak mi idzie :D
UsuńWytrwalosci. Ja od 1 grudnia chodze na silownie 5/7 razy w tygodniu i mam nadzieje schudna przynajmniej 10kg chociaz glownie o wyglad mi chodzi a nie wage i umiesniona mogee byc hehe. Na razie 1kg poszedl i kilka cm.
OdpowiedzUsuńpowodzenia!
OdpowiedzUsuńZostaw tę twarz w spokoju, jesteś śliczna! Połowa blogerek Ci zazdrości!
OdpowiedzUsuńJuż postanowione :D i wyznaczony termin :)
UsuńHeh, ciekawe czy pan mądry lekarza sam przebiegnie 10 km :D Nie od razu w końcu Kraków zbudowano... Jak będziesz systematycznie zwiększać dystans na bieżni to pewnie kiedyś przebiegniesz te 10 km. Ale sama nie wiem czy na bieżni nie jest jednak inaczej niż w terenie. Nie wiem, nie biegam, nie znam się ;) Życzę spełnienia założeń!
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki, ja nigdy nie robię postanowień noworocznych :)
OdpowiedzUsuńWpadłam tu jakoś i przepadłam. Przeczytałam kilka postów i... jesteś przesympatyczną osoba!
OdpowiedzUsuńZostaje na dłużej :)
Dziękuję :)
Usuńmiło mi niezmiernie
Trzymam kciuki za realizację postanowień noworocznych! Są ambitne i właśnie takie powinny być, przecież po to one są, aby pracować nad sobą, wymagać czegoś od siebie, zrobić postęp, a nie cały czas stać w miejscu.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za realizację planów :)
OdpowiedzUsuńTeż zrobiłam sobie listę i powoli, powoli idę do przodu! :)
Trzymam kciuki, napewno Ci się uda :) Angielski wcale nie jest taki trudny ale prawda jest taka, że z książek się języka nie nauczysz. Przynajmniej nie takiego "potocznego" i luźnego ;) Ja sama uczyłam się na serialach :) I teraz jest biegły ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOj chyba nie mam tyle czasu żeby się na serialach nauczyć :D
UsuńPostanowienia są ciekawe. Co do tego angielskiego to mi też by się przydał, ale póki co nie mam czasu ;x Również nie lubię biegać po lesie ;) bieżni co prawda sobie nie kupie, ale karnet na siłownie mam już od grudnia i serdecznie polecam ;) No i spełnienia marzeń i postanowień ;)
OdpowiedzUsuńNie są jakoś szczególnie oryginalne - no może ten facelift jest trochę ekstrawagancki :P
Usuńtrzymam kciuki!ja bym chętnie oddała komuś moje 10kg :D
OdpowiedzUsuńJak znajdziesz "biorcę" :D (byleby to nie był rekin albo krokodyl) to daj mi cynka :D też się zgłoszę z moją słoniną :P
UsuńTrzymam kciuki za wytrwałość w dążeniu do realizacji postanowień. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo już w toku są trzy:
Usuń1) termin operacji ustalony na 17 lutego
2) odchudzanie w toku
3) wczoraj odbyła się pierwsza lekcja angielskiego
ja również planuję zrzucić kilka zbędnych kg, choć idzie mi to okropnie ciężko :( powodzenia życzę!:)
OdpowiedzUsuńMi też ciężko idzie :D a kto powiedział, że lekko :)
Usuńale damy radę!